Niepewna jest przyszłość należącego do Belgii kilkukilometrowego korytarza na terenie Niemiec. Pas ziemi z linią kolejową, która łączy dwa belgijskie miasta przez niemieckie terytorium, przyznano Belgom po pierwszej wojnie. Linia była nierentowna i ostatnio tory trafiły na złom. Powstało pytanie do kogo należy 7 kilometrów ziemi pod torami?

Sprawa nie budzi praktycznie żadnych emocji w Belgii. Nawet przez społeczność lokalną traktowana jest raczej jako ciekawostka historyczna: Żyjemy w zjednoczonej Europie i sądzę, że nikt nie ma ochoty wzniecać jakiegokolwiek konfliktu - powiedział korespondentce RMF FM jeden z senatorów wywodzący się z niemieckojęzycznej części Belgii.

Jak usłyszała jednak Katarzyna Szymańska-Borginon w belgijskim MSZ, nie jest to problem polityczny między Belgią a Niemcami. Podobno niemieccy i belgijscy po weryfikacji uzgodnień Traktatu Wersalskiego stwierdzili, że teren przez który przebiegała kolej powinien pozostać w rękach belgijskich. Senator chce jednak otrzymać oficjalne potwierdzenie od szefa belgijskiej dyplomacji.