Główne szyickie ugrupowanie opozycyjne Bahrajnu Al-Wifak odrzuciło złożoną przez króla ofertę dialogu - poinformował były poseł tej partii. - Uważamy, że nie ma poważnej woli dialogu, bo na ulicach jest wojsko - oświadczył Ibrahim Mattar, który wraz z 18 innymi posłami Al-Wifaku zrezygnował z funkcji posła w czwartek.

Mattar podkreślił, że władze muszą "zaakceptować ideę monarchii konstytucyjnej" i wycofać wojsko z ulic, zanim rozpocznie się jakikolwiek dialog.

Wtedy możemy stworzyć rząd tymczasowy z nowymi twarzami, w którym nie będzie obecnych ministrów spraw wewnętrznych i obrony - dodał.

Inny wysoki rangą przedstawiciel szyickiej opozycji Abdel Dżalil Chalil Ibrahim oświadczył, że obecnie w Bahrajnie "nie mamy do czynienia z językiem dialogu, tylko językiem militarnym".

Bahrajńskie wojsko użyło ostrej amunicji, by rozpędzić w piątek antyrządowe protesty w pobliżu Placu Perłowego w Manamie. Co najmniej jedna osoba zginęła - podały źródła medyczne. Według Ibrahima 95 osób zostało rannych, w tym "trzy są w stanie śmierci klinicznej".

Król Bahrajnu zaproponował w piątek dialog narodowy ze wszystkimi partiami.

Szyicka większość w Bahrajnie, stanowiąca ok. 70 proc. ludności, uskarża się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką.

Bahrajn, w którym stacjonuje amerykańska V Flota, uważany jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i USA - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.