Sąd w Radomsku aresztował 20-latka z gminy Masłowice w województwie łódzkim, który usiłował zmusić dwóch nastolatków do wspólnego napadu na bank. Sprawca groził im, że jeśli nie wezmą udziału w skoku, to ich zabije. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Może spędzić 12 lat w więzieniu.

Według policji, 20-latek wraz z 14- i 15-latkiem wspólnie pili alkohol. Niepełnoletni bali się wrócić w takim stanie do domu, więc nocowali u starszego kolegi. Następnego dnia gospodarz poinformował ich, że razem napadną na bank.

Ustalono, że kiedy jego młodsi koledzy się sprzeciwili, 20-latek wziął nóż i zagroził, że jeżeli nie pójdą z nim, to pozbawi ich życia. Jeden z chłopców miał stać na czatach, a drugi uzbrojony w nóż miał wejść razem z nim do banku- relacjonowała Aneta Komorowska z policji w Radomsku.

Okazało się, że sprawca przygotował się wcześniej do napadu. Cała trójka miała założyć na głowy kominiarki przygotowane z czarnych, stylonowych podkolanówek. Kiedy szli już do banku 20-latek wpadł na pomysł, że najpierw napadną na napotkanego mężczyznę. Zostali jednak spłoszeni przez przypadkowe osoby.

Nieletni wykorzystali chwilę nieuwagi 20-latka i uciekli, a "organizator" niedoszłego napadu wrócił do domu. Przez kolejne dni chłopcy praktycznie nie wychodzili z domów, w obawie przed spełnieniem gróźb.