Zbigniew Ziobro zapewnił, że chce stanąć przed komisją śledczą badającą sprawę śmierci Barbary Blidy. Jak powiedział, wystąpienie przed tą komisją będzie jego zwycięstwem. Tymczasem posłowie z komisji uznali nieobecność polityka PiS na dzisiejszym posiedzeniu za nieusprawiedliwioną.

Chcę stanąć przed komisją śledczą, ponieważ to będzie moje zwycięstwo. Sama komisja śledcza jest moim zwycięstwem, dlatego że pokazała ona, iż mówiłem prawdę od początku i działania prokuratury były zgodne z prawem, ponieważ walczyliśmy z korupcją, a ta sprawa była politycznie, cynicznie wykorzystywana przez polityków do walki z tymi, którzy w Polsce chcieli wprowadzić uczciwość w życiu publicznym - powiedział eurodeputowany PiS.

I temu też będzie służyć moje wystąpienie. Jestem przekonany, że ono będzie wystąpieniem zwycięskim. Byłem przekonany, że to dzisiaj się odbędzie, ale odbędzie się później - ale to też będzie moje zwycięstwo - dodał Ziobro.

Rano były minister sprawiedliwości w rządzie PiS nie stawił się przed komisją, ponieważ przyjechał do Sosnowca na proces cywilny. Wytoczył mu go polityk PO Grzegorz Schetyn za wypowiedzi w Radiu Maryja sprzed ponad roku. Rozprawa zakończyła się po kilku minutach, bo nie przybył na nią jedyny wezwany świadek - były szef ABW Bogdan Święczkowski. Ten ostatni - według Ziobry - przebywa za granicą i usprawiedliwił swoją nieobecność. Następny termin przesłuchania wyznaczono na 8 października.

Polityk PiS przekonywał, że z powodu licznych wyjazdów informacja o terminie sosnowieckiej rozprawy dotarła do niego dopiero w miniony czwartek. Do tego czasu był przekonany, że dziś stawi się przed komisją sejmową. Wybrał jednak sąd w Sosnowcu, uznając, że jest zobowiązany do stawienia się w nim. Jak mówił, nie wiedział, że w sądzie nie stawi się Święczkowski.