Sejmowa komisja śledcza, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy, uznała nieobecność Zbigniewa Ziobry na dzisiejszym posiedzeniu za nieusprawiedliwioną. Były minister sprawiedliwości został wezwany jako świadek. Zamiast przed komisją pojawił się jednak w sądzie w Sosnowcu na procesie, jaki wytoczył mu Grzegorz Schetyna.

W sprawie chodzi o wypowiedź Ziobry, w której stwierdził, że Schetyna jest "odpowiedzialny za nadużywanie władzy i służb specjalnych przeciwko opozycji".

Za nieuznaniem usprawiedliwienia Ziobry, który nie stawił się na posiedzeniu komisji śledczej, głosowało czterech posłów z PO i Lewicy, przeciw było dwóch posłów z PiS, a poseł PSL wstrzymał się od głosu. Komisja nie zdecydowała na razie o skierowaniu do sądu wniosku o ukaranie Ziobry karą porządkową. Wniosek skieruje jednak, jeśli były minister ponownie nie stawi się na posiedzeniu, na którym będzie miał zeznawać. Termin wyznaczono na 3 sierpnia.

Szef komisji Ryszard Kalisz podkreślał dzisiaj, że sejmowi śledczy wysłali Ziobrze wezwanie już 16 maja. Zwrotne poświadczenie odbioru wpłynęło na początku czerwca, a udział Ziobry został potwierdzony jeszcze 13 lipca. Dopiero dwa dni później wpłynęła informacja o jego nieobecności.

Nie rozumiem, że były minister rządu RP tak postępuje - komentował Kalisz. Jak dodał, sprawa, na którą powołał się Ziobro, toczy się przed krakowskim sądem, a przesłuchania w Sosnowcu odbywają się w drodze pomocy prawnej. Dzisiaj miał być tam przesłuchiwany Bogdan Święczkowski (były szef ABW - RMF FM), nie stawił on się w sądzie w Sosnowcu, motywując to tym, że jest na urlopie - zaznaczył. Stwierdził również, że doświadczenie życiowe podpowiada, że "tak dobrzy przyjaciele" jak Święczkowski i Ziobro takiej informacji "przed sobą nie ukrywali".