Policja zatrzymała 33-latka, który okradł i uszkodził 112 grobów na cmentarzu w Michałowicach w Mazowieckiem. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia.

Do komisariatu w Michałowicach zgłosił się administrator cmentarza. Powiedział, że w nocy nieznani sprawcy ukradli z grobów litery oraz ozdoby nagrobne, które wykonane były z metali. Wstępne szacunkowe straty były określone na około 30 tysięcy złotych - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.

Funkcjonariusze wpadli na trop podejrzanego już następnego dnia. Podczas patrolowania warszawskiego metra zwrócili uwagę na mężczyznę z dwoma wypchanymi torbami. Na jednej z nich odznaczał się wizerunek krzyża. Policjanci postanowili go wylegitymować. W trakcie sprawdzania personaliów mężczyzna dziwnie się zachowywał - powiedział Karczyński. Funkcjonariusze sprawdzili więc dane mężczyzny w policyjnej bazie. Okazało się, że w przeszłości był już notowany w związku z kradzieżami na innych cmentarzach - powiedział rzecznik stołecznej policji.

Okazało się, że w torbach były mosiężne i stalowe ozdoby nagrobne, m.in. krzyże, figurki świętych. 33-letni Roman G. przyznał się do winy. Wyjawił też gdzie wyrzucił pozostałe przedmioty, które uznał za bezwartościowe.

Ja poinformował rzecznik policjantów, po zakończeniu czynności prawdopodobnie złożony zostanie wniosek o tymczasowy areszt. 33-latkowi grozi kara do 5 lat więzienia.