Najpierw płacą 200 złotych za miejsce w pokoju, a za kilka lat kupują dom i dobry samochód. Tak wygląda życie grupy obcokrajowców handlujących w Wólce Kosowskiej. Przedwczoraj spłonął tam magazyn o powierzchni 10 tys. metrów kwadratowych. Polacy mieszkający w pobliżu handlowego giganta nie mają jednak najlepszego zdania o sąsiadach z Chin, Turcji, czy Wietnamu.

Pan Antoni wynajmuje letni domek Wietnamczykowi, na którego wołają "Mario". Z trudem zorientował się, że oprócz "Maria" mieszka tam również siedmiu jego kolegów. Mam mały staw, tam trochę ryb i wszystko mi wyłapali - żali się. To błahy, ale jeden z wielu kłopotów z obcokrajowcami. Pan Antoni zauważył też, jak szybko zmienia się ich status. Na początku jeździli we trzech na jednym rowerze. A teraz jeżdżą busem, rowerami już nie - opisuje.

W Wólce Kosowskiej pełno nie tylko busów, ale i najnowszych modeli najbardziej luksusowych samochodów. W tej okolicy mieszka kilka razy więcej obcokrajowców niż Polaków i coraz częściej to oni dyktują tutaj warunki.