Nie miałam informacji o tym, że ogrodzenie może znajdować się pod prądem - tak przed sądem broni się dyrektorka wrocławskiego gimnazjum, w którym śmiertelnie został porażony 14-letni Filip. Na ławie oskarżonych zasiadają także: policjant i dyspozytor pogotowia energetycznego. Wszyscy nie przyznają się do winy.

Po dyrektorce wyjaśnienia złożą policjant i dyspozytor pogotowia energetycznego. Prokuratura posiada nagrania ze zgłoszeniami, że ogrodzenie w szkole jest pod napięciem.

Chłopiec został porażony rok temu, podczas gry w koszykówkę na szkolnym boisku. Kiedy piłka wypadła za ogrodzenie otaczające boisko, Filip chciał ją odzyskać. Wspiął się na murek i runął w dół. Okazało się, że metalowa siatka, która znajdowała się na murze, była pod napięciem. Dotknięcie jej było śmiertelne dla 14-latka.