30 stopni Celsjusza pokazywały w samo południe termometry we Wrocławiu. Takiego upału nie wytrzymują ludzie, zwierzęta i… torowiska tramwajowe. W kilkunastu miejscach w mieście spod szyn zaczęła wypływać smołowata substancja izolująca torowisko.

Usterki szyn oznaczają spore utrudnienia dla pasażerów. Są to przede wszystkim opóźnienia, bo mazista substancja szybko przywiera do szyn, następnie przenosi się na koła tramwajów i hamulce, i w ten sposób unieruchamia pojazdy. Substancję należy szybko usunąć, gdyż - jak tłumaczył rzecznik wrocławskiego MPK Janusz Krzeszowski - w przeciwnym wypadku mogłoby dojść do wykolejenia składów.

Lepką substancję z szyn można usuwać tylko ręcznie, a to trwa - ekipy techniczne przeznaczają na jeden fragment torowiska nawet półtorej godziny. Niestety, naprawa torowisk będzie możliwa dopiero wtedy, gdy miną upały.

Pasażerom pozostaje czekać w większości nieklimatyzowanych wagonach lub wybrać spacer. Jak informuje wrocławski reporter RMF FM Maciej Stopczyk, większość mieszkańców stolicy Dolnego Śląska wybrała tę drugą opcję.