Trzeba poprawić atrakcyjność Narodowych Sił Rezerwowych, by ściągnąć do tej formacji więcej ludzi - uważa Sztab Generalny. Według ministra obrony Bogdana Klicha, nie ma potrzeby wprowadzania zmian. Do końca zeszłego roku kontrakty miało podpisać 10 tysięcy kandydatów, a podpisało 4,4 tysiąca.

Siły Rezerwowe nie cieszą się takim zainteresowaniem, jak zakładano, bo jak tłumaczy Sztab Generalny - system tworzono w zupełnie innych warunkach na rynku pracy niż mamy dziś. Wojskowi bronią się jednak przed stwierdzeniem, że z powodu małej atrakcyjności - między innymi finansowej - program NSR to fiasko.

Pułkownik Leszek Laszczak argumentuje, że dla 4 tysięcy osób ta formacja okazała się atrakcyjna. I dodaje: z punktu widzenia uzyskania tego zakładanego stanu etatowego niewątpliwie należy rozważyć możliwość wprowadzenia dodatkowych zachęt

Co ciekawe, minister Klich nie chce słyszeć o tym słyszeć. Po co? - pyta, skoro w dalszym ciągu jest dwóch kandydatów na jedno miejsce. Jest ponad 9 tys. zgłoszonych, a przyjętych 4 tysiące. Nie mamy w tej chwili problemu z niedoborem kandydatów - stwierdza.

Widać, że rzeczywistość szybko zweryfikowała plany - do 10 tysięcy na koniec 2010 roku, a w kolejnym - w sumie 20 tysięcy.