Rządowy tupolew, który przechodzi generalny remont w rosyjskiej Samarze, wróci do Polski z sześciotygodniowym opóźnieniem. Wykonawca robót przesłał już do Ministerstwa Obrony Narodowej informację w tej sprawie. Jak poinformował Wiesław Grzegorzewski z MON, niesprawne okazały się pewne instalacje, które trzeba jeszcze raz przejrzeć.

Wiesław Grzegorzewski: Zgodnie z pismem, jakie dostaliśmy, jest to przede wszystkim związane z potrzebą przejrzenia niektórych instalacji po raz wtóry.

Krzysztof Zasada: Wiadomo co nie działa tak, jak powinno działać?

Wiesław Grzegorzewski: Są to niektóre urządzenia elektryczne czy elektroniczne, które były montowane w Tupolewie dotychczas. Wymagają one baczniejszego przyjrzenia się przez stronę rosyjską - przez serwisanta.

W związku z opóźnieniem firma remontowa zapłaci karę umowną. Kwota jest owiana tajemnicą handlową, ale jak nieoficjalnie dowiedział się Krzysztof Zasada, może ona pójść w miliony złotych. Natomiast wciąż nie zapadła decyzja, czy tupolew będzie wykorzystywany do wożenia najważniejszych osób w państwie. Wojskowi chcą jednak, by dalej służył jako samolot transportowy.