Monitoring nie pomoże śledczym w ustaleniu przyczyn sobotniego wypadku autobusu w Warszawie, w którym ranne zostały 32 osoby. Według śledczych, kluczowi dla dochodzenia mogą okazać się świadkowie - pasażerowie pojazdu.

Nagranie jest słabej jakości. Ponadto kamera była tak umieszczona, że zapis nie obejmuje całej kabiny kierowcy. Nie widać zachowania kierowca przed wypadkiem. Jak ustalił reporter RMF FM, widać, że kierowca schyla się w pewnym momencie, ale nie sposób powiedzieć dlaczego, czy ściszał radio, czy sięgał po papierosa. Jak mówią prokuratorzy - ten materiał nie jest rozstrzygający.

Dlatego prokuratorzy skupiają się na zeznaniach dwóch pasażerów, którzy obserwowali kierowcę przed wypadkiem. Mają zeznawać raz jeszcze. Śledczy chcą też przesłuchać szefów PKS-u, bo nie znaleziono tachografu.