Stołeczny ratusz chce ograniczyć przyszłoroczne wydatki o ponad pół miliarda złotych. Jednocześnie władze miasta planują obniżyć deficyt i zmniejszyć dług. Efekt? Mniej pieniędzy niemal w każdej dziedzinie.

W pierwszej kolejności ograniczanie wydatków uderzy w kierowców. Na wielkie nowe inwestycje nie mamy co liczyć.

Ratusz o kilkanaście milionów tnie także pieniądze na szybkie remonty i frezowanie dróg. O blisko 70 mln zł zmniejszą się wydatki na ochronę zdrowia i pomoc społeczną. Oświatę czeka 40-milionowe cięcie.

Robimy tak, żeby mieszkańcy Warszawy nie odczuli, że w całej Europie są trudne czasy. Chcemy dostosować nasz budżet do trudnych warunków - uspokaja Agnieszka Kłąb z biura prasowego warszawskiego magistratu.

To jednak raczej tylko urzędnicze życzenie. Zaciskanie pasa będzie widoczne i odczuwalne na każdym kroku, bo ratusz ogranicza również budżety poszczególnych dzielnic. Burmistrzowie będą mieli mniej pieniędzy m.in. na remonty dróg, budynków, szkolne etaty i dokarmianie zwierząt.