Co masz zrobić dziś, zrób jutro. Co zrobisz jutro, opowiadaj dziś. Tak można podsumować aktywność dwóch partyjnych kandydatów na prezydenckiego kandydata w PO. Obaj pretendenci : Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski robią wszystko, żeby skoncentrować uwagę mediów i potencjalnych wyborców na swoich osobach. Dziennikarze RMF FM: Tomasz Skory i Agnieszka Burzyńska skupili się na tym, czego kandydaci Platformy nie robią, a co należy do ich obowiązków.

Szef MSZ właściwie zaniechał reprezentowania Polski za granicą, czego skutki widać już gołym okiem - uważa Tomasz Skory. Rosja wciąż nie otrzymała oficjalnej noty, dotyczącej wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu, choć przy pełnym zaangażowaniu ministra publiczne mówienie o tym nie byłoby raczej możliwe.

Sikorski przestał też jeździć na nieformalne spotkania europejskich szefów dyplomacji i to akurat w czasie, gdy omawiany jest model i obsada wspólnej dla całej Unii,służby zagranicznej. Efekt? Andrzej Ananicz nie będzie wysokim przedstawicielem Unii w Kabulu, choć gdyby Sikorski był na spotkaniach w Hiszpanii i Finlandii, może mógłby nim zostać.

Na domiar złego Sikorski publicznie i niezbyt dyplomatycznie kwestionuje znaczenie tych spotkań, choć właśnie w takich nieformalnych gronach ustala się w dyplomacji główne kierunki zmian. Jednocześnie zaś szef MSZ zapewnia, że jako prezydent wprowadzi Polskę do Europejskiej Ligi Mistrzów. Cóż, jako minister raczej tego nie robi.

Z kolei Bronisław Komorowski to ostatnio polityk aktywny w partyjnych rozgrywkach a pasyjny w Sejmie - przypomina Agnieszka Burzyńska. Mógłby na przykład mniej i na krócej zamrażać, a potem szybciej odmrażać. Oczywiście projekty ustaw, zwłaszcza tych opozycyjnych, choć nie tylko.

W marszałkowskiej zamrażarce na nadanie numeru czeka w tej chwili kilkadziesiąt projektów lewicy i PiS-u. Niektóre ważne: o podniesieniu płacy minimalnej, o OFE, o finansowaniu mediów publicznych.

Co więcej, wyjęcie ich z zamrażarki nie gwarantuje sukcesu, bo zamiast do ciepłej wody albo mikrofalówki produkty opozycyjne zazwyczaj trafiają do komisyjnej chłodziarki, bywa, że na kilka lat. Z chłodziarki mogą jeszcze powędrować do podkomisyjnej spiżarki i tam przeleżakować do końca kadencji.

Marszałek mógłby probować to zmienić, ale sam z rozbrajającą szczerością przyznał przecież swego czasu, że daje szanse rządowi aby ten zgłosił swoje propozycje, bo te mają sejmową większość. I tak dwa lata temu lewica zgłosiła projekt zwolnienia SMS-ów z VAT-u. Rząd przez dwa lata myślał i w końcu stało się premier wystąpił: SMSs-y będą zwolnione z podatku. I to prawdziwa nagroda za przepełnianie zamrażarki, chłodziarki i spiżarki.

Bronisław Komorowski mógłby też zająć się immunitetem poselskim, a uściślając, jego ograniczeniem tak jak swego czasu obiecywał. Mógłby włączyć do porządku dziennego debatę o polityce zagranicznej, która kolejny raz wypadła z owego porządku, mógłby dopuścić do dyskusji o in vitro itd... Mógłby sporo.... ale na razie w głowie ma inne pomysły. Niektóre dość ryzykowne. Ot choćby zorganizowanie wewnątrz partyjnej debaty podczas obrad Sejmu i to na dodatek ze sobą w jednej z głównych ról. Nie ma to jak powaga urzędu....