Wraca do pracy wiceszef Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, który został zawieszony po niedzielnym zalaniu Wisłostrady. Stołeczny Ratusz po kontroli uznał, że cała sytuacja "to nie był błąd ludzki, a jedynie usterka urządzenia". Ostatecznie potwierdzono, że zepsuł się czujnik monitorujący stan Wisły.

Do awarii czujnika doszło w wyniku opadów deszczu. Wytworzone wówczas w rurociągu odpływowym ciśnienie spowodowało uszkodzenie sondy pomiarowej, co skutkowało wskazaniem błędnego pomiaru poziomu Wisły i w konsekwencji zadziałanie systemu automatycznego zamykającego zasuwy zapobiegające przedostaniu się wody z Wisły do tunelu.

Z raportu służb miejskich dla prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz wynika, że Zarząd Dróg Miejskich zleci operatorowi tunelu montaż dwóch dodatkowych sond pomiarowych poprawiających sterowanie zasuwami powodziowymi. Zamontowany będzie też dodatkowy system automatycznego powiadamiania o działaniu systemu.

W przyszłości, w przypadku wydania ostrzeżenia burzowego przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej o możliwości wystąpienia intensywnych opadów deszczu na terenie miasta, ZDM będzie wysyłał do tunelu swojego pracownika. Będzie on monitorował działania systemów sterowania tunelem oraz stan jego przejezdności.

Wszystkim służbom uczestniczącym w działaniach zalecono szybsze informowanie Służby Dyżurnej Centrum Zarządzania Kryzysowego o podjętych czynnościach. Przypomniano też o konieczności całodobowego nasłuchu radiowego.

Droga była przejezdna

Przypomnijmy, że po niedzielnych opadach w Warszawie w tunelu Wisłostrady pojawiła się woda. Jej wypompowywaniem musieli się zająć strażacy, jednak tunel był przejezdny.

10-mięsieczna przerwa


Ruch w tunelu wznowiono w niedzielę rano po 10-miesięcznej przerwie. Od połowy sierpnia 2012 r. biegnący wzdłuż Wisły tunel był zamknięty z powodu awarii na budowie II linii metra. Podczas drążenia tunelu metra budowniczowie natrafili wówczas na ciek wodny, który zalał budowę, a także wypłukał grunt spod jezdni tunelu.