Będzie gruntowna kontrola systemu szyfrowania informacji w polskich placówkach dyplomatycznych - dowiedziało się RMF FM. Prasa pisała dziś, że korzystają one z urządzeń szyfrujących zakupionych od firmy szwajcarskiej, wielokrotnie oskarżanej o to, że jest na usługach niemieckiego wywiadu.

O tym, że ABW przeprowadzi kontrolę, powiedział w rozmowie z RMF minister koordynator ds. służb specjalnych, Zbigniew Wassermann. Zaznaczył jednak, że według niego nie ma żadnego zagrożenia dla polskiej poczty dyplomatycznej. Tłumaczy bowiem, że zakup kilkudziesięciu szyfrogramów nadzorowała ABW. Poza tym, nawet gdyby system był nieszczelny, w niepowołane ręce mogłyby się dostać „najwyżej” informacje o statusie „poufne”.

Zagrożenie nie dotyczy danych najściślej chronionych. - Nie dotyczy ono informacji najbardziej wrażliwych, a więc tych, które są objęte tajemnicą państwową, a klauzulowane jako „tajne” i „ściśle tajne” - tłumaczy.

Wassermann zapewnia także, że nie ma twardych dowodów na współpracę szwajcarskiej firmy z wywiadem Niemiec i USA. Przyznaje jednak, że najlepiej byłoby, gdyby szyfratory były produkowane w Polsce. - Póki nie wdrożymy pełnego systemu polskiego, a prace intensywne trwają, to są prace i kosztowne, i skomplikowane, to musimy korzystać z tego, systemu, który jest - konkluduje.

Dodajmy tylko, że kontrola ABW ma sprawdzić, czy przy zakupie szyfratorów urzędnicy mogli dopuścić się niegospodarności.

Dziennikarze „Wprost” i Życia Warszawy” ustalili, że w polskich placówkach działa 49 szwajcarskich urządzeń. MSZ planuje instalację kolejnych. Zakupiono je bez przetargu i wbrew rekomendacjom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.