Maturzyści dwóch liceów w Ostrowcu Świętokrzyskim i ich rodzice protestują przeciwko unieważnieniu matur z chemii. W tej sprawie spotkali się w Kielcach z dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi.

Sprawa dotyczy dwóch renomowanych liceów - im. Chreptowicza i im. Broniewskiego - i, jak zaznaczyli rodzice podczas dzisiejszego spotkania i w liście do MEN, uczniów z dobrymi i bardzo dobrymi wynikami, którzy szykowali się na studia medyczne. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi unieważniła 53 prace maturalne z chemii na poziomie rozszerzonym, uznając, że prace nie były pisane samodzielnie.

Unieważnienie matury oznacza, że na świadectwach maturalnych uczniowie mają zero punktów z chemii, co przekreśla ich szanse na studia medyczne. Egzamin mogą powtórzyć dopiero za rok.

W unieważnionych pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy, które nie wynikają ze sposobu nauczania. Zadania wykonane były w sposób inny niż ten, którego uczy się w szkole, tak jakby rozwiązywał je student lub nauczyciel. Nie wszyscy uczniowie mieli te same błędy, wyglądało to tak, jakby komunikowali się w grupach - argumentowała dyrektor komisji, Danuta Zakrzewska.

Rodzice odpowiadali, że uczniowie mieli tych samych nauczycieli i korepetytorów, więc mogły pojawić się takie same błędy w zadaniach. Sprzeciwiali się stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. Argumentowali, że ich dzieci trzy lata przygotowywały się do matury i nie przekreśliłyby tych starań ściąganiem.

Zakrzewska podkreśliła, że prace były bardzo dokładnie, wielokrotnie sprawdzane. Jeśli egzaminator zakwestionuje samodzielność pracy, to jest ona sprawdzana przez weryfikatora. Jeśli ten podzieli wątpliwości, koordynator wysyła prace do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, gdzie sprawdza ją zespół ekspertów. Na tej podstawie dyrektor centralnej komisji wydaje zgodę na unieważnienie, a decyzję podejmuje komisja okręgowa. Od decyzji o unieważnieniu nie ma odwołania i nie było do tej pory precedensu w tej sprawie.