Personel pokładowy PLL LOT o 10.00 rozpoczął dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Dla pasażerów może to oznaczać nawet dwugodzinne opóźnienia w rejsach przewoźnika z warszawskiego lotniska. Protestuje kilkadziesiąt stewardess i stewardów

Protestujący nie opuszczają tzw. sali przedstartowej personelu pokładowego w siedzibie spółki. Domagają się przywrócenia wcześniejszych regulacji dotyczących czasu pracy oraz wypoczynku pracowników pokładowych. W ramach protestu, od kilku tygodni personel pokładowy nosi opaski z napisem: "Protest personelu pokładowego".

Protestujemy, ponieważ pracodawca pogorszył nasze warunki pracy, zabierając nam dodatkowy wypoczynek po rejsach związanych ze zmianą strefy czasowej - mówi przewodnicząca związku zawodowego personelu pokładowego Elwira Niemiec.

Jak dodała, te rejsy wymagają od personelu pokładowego dostosowania się do zmiany czasu. Nasze zmęczenie może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa pasażerów. A ono jest dla nas najważniejsze - podkreśliła Niemiec. Dodała, że jeżeli pracodawca nie podejmie ze związkiem dalszych rozmów na temat postulatów, to protestujący rozważą podjęcie strajku bezterminowego.

Nie został odwołany żaden rejs, część lotów odbędzie się z opóźnieniem - zapewnia rzecznik spółki Jacek Balcer. Część rejsów została nieco przesunięta. Oznacza to, że te, które miały się odbyć po godz. 10, odbyły się nieco przed tą godziną, o czym pasażerowie zostali poinformowani. Te planowane przed godz. 12 będą przełożone na kilka minut po tej godzinie. O tym też pasażerowie zostali poinformowani - powiedział rzecznik.

Dodał, że w ciągu tych dwóch godzin zgodnie z rozkładem odbywa się kilkanaście rejsów przewoźnika z warszawskiego lotniska. Na lotnisku zapewniliśmy pasażerom napoje. Dla podróżnych, którzy mają połączenia transatlantyckie staramy się je tak zmienić, aby dolatując do portu docelowego mogli kontynuować swoją podróż. Na pewno są to utrudnienia dla pasażerów, za co spółka przeprasza - powiedział rzecznik.

Pytany o spełnienie żądań protestujących Balcer powiedział, że spółki nie stać w obecnej sytuacji ekonomicznej na spełnienie wielu z tych postulatów. To nie oznacza, że nie jesteśmy gotowi do rozmów i poszukiwania kompromisu - podsumował.

Przewoźnik zatrudnia ok. 750 stewardess i stewardów.