Śląsk, wzorem Warszawy, liczy wojenne straty. Postanowili zająć się tym jednak nie historycy, ale samorządowcy. W Katowicach zaczęła dziś pracę specjalna komisja, powołana przez radnych sejmiku śląskiego.

Pomysł wyliczenia strat pojawił się już rok temu, ale dopiero teraz radni powołali specjalną komisję, która przy pomocy archiwistów i historyków IPN ma zbadać problem. Po co, nie wiadomo, bo nikt nie mówi o ewentualnych odszkodowaniach.

Wojenne straty policzono już w Warszawie. Z przedstawionego jesienią ubiegłego roku raportu wynika, że wyniosły one w stolicy 45,3 miliardów dolarów. Podobny pomysł mają też radni Sejmiku w Wielkopolsce.