Komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy chce przesłuchać w przyszłym miesiącu dziesięciu funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy brali udział w zatrzymaniu byłej posłanki SLD. Ponieważ są to funkcjonariusze operacyjni, trzeba chronić ich tożsamość i wizerunek. Szef komisji Ryszard Kalisz chce ich przesłuchać w trybie jawnym i ma pomysł na to, jak to zrobić.

Do przesłuchania funkcjonariuszy przygotowano by ukryty i niedostępny dla postronnych osób niewielki korytarz tuż obok Sali Kolumnowej. Tam zazwyczaj świadkowie zeznają jawnie. Funkcjonariusze byliby widoczni tylko na telebimie ustawionym w dużej sali, ale mieliby zasłonięte twarze i zniekształcone głosy.

Członkowie komisji nie mogliby natomiast w czasie przesłuchania zdradzić ich personalnych danych. Nie moglibyśmy się zwracać po imieniu czy nazwisku. (...) Tu panowie będą się nazywać pan A, pani B itd. - mówi autor pomysłu Ryszard Kalisz.

Szef komisji konsultuje teraz swoją wizję zeznań z kierownictwem ABW. Ostateczna decyzja, czy uda się przeprowadzić przesłuchania w taki niecodzienny sposób, zapadnie na początku przyszłego miesiąca.