Przed krakowskim sądem ruszył proces cywilny, jaki władze Polskiego Związku Snowboardowego wytoczyły Jagnie Marczułajtis-Walczak i jej mężowi Andrzejowi Walczakowi o pomówienie.

W pozwie zarówno związek, jak i jego prezes Marek Król powołują się na medialne wypowiedzi zawodniczki i jej męża, w których obydwoje wskazywali na możliwość fałszowania wyników podczas mistrzostw Polski w snowboardzie w lutym tego roku. Chodzi o brak ręcznego pomiaru czasu; nieprawidłowości w sędziowaniu, niewłaściwe zabezpieczenie trasy i niezgłoszenie zawodów do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Według PZS i jego prezesa, zarzuty te są bezpodstawne i nieuzasadnione oraz naruszają ich dobra osobiste. Domagają się od zawodniczki i jej męża przeprosin i zapłaty zadośćuczynienia - w sumie 250 tys. zł.

Strony nie zgodziły się na proponowaną przez sąd ugodę. Według pełnomocnika PZS, byłaby ona możliwa, gdyby pozwani przyznali, że podczas zawodów nie było mowy o manipulacji i fałszowaniu wyników. Z kolei pełnomocniczka pozwanych wskazywała, iż to właśnie głębokie przekonanie powodów, że fakty są prawdziwe, było podstawą ich wypowiedzi. Sąd odroczył rozprawę do marca 2012 r.