Najlepsza polska snowbardzistka Jagna Marczułajtis i jej mąż złożyli w nowosądeckim Sądzie Okręgowym pozew cywilny przeciwko trenerowi kadry snowboardowej. Paweł Dawidek miał im naubliżać używając wulgarnych słów. Domagają się za to publicznych przeprosin w mediach, zadośćuczynienia w wysokości 30 tys. zł, a także przekazania 20 tys. na rzecz Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą.

W walce o awans do ścisłego finału slalomu giganta równoległego upadłam pod koniec trasy. Z trudem ominął mnie trener Dawidek. Nie dość, że o mało co mnie nie rozjechał, to jeszcze krzyknął "stara p... do domu", a potem, do mego męża "ćwoku, do domu dzieci pilnować". Słyszeli to wszyscy, stojący blisko mety i na stoku w pobliżu zdarzenia. Nie mogę się pogodzić z tak nagannym i niesportowym zachowaniem, dlatego, aby nigdy więcej nie powtórzyła się taka sytuacja, wniosłam do sądu pozew cywilny o zniesławienie - powiedziała Marczułajtis, radna sejmiku woj. małopolskiego.

Trener polskiej kadry w rozmowie z RMF FM Maciejem Pałahickim, odrzuca te oskarżenia. To jest jakieś kłamstwo, bo nic takiego się nie pojawiło tam. I jakie macie państwo dowody, że to się wydarzyło - powiedział Dawidek. Jego nieetyczne zachowanie potwierdziły do tej pory 33 osoby.