29-latek pomówił policjantów z Garwolina (Mazowieckie) o to, że w trakcie przeszukania ukradli mu telefon. Gdy wyszło na jaw, że kłamie, w związku ze zniesławieniem policjantów, na ich wniosek sprawą zajęła się prokuratura. Teraz mężczyzna ma zapłacić grzywnę i nawiązki dla funkcjonariuszy.

Rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska poinformowała w czwartek, że wszystko zaczęło się w styczniu, gdy policjanci ogniwa patrolowo-interwencyjnego podczas nocnego patrolu na dworcu PKS w Garwolinie spostrzegli mężczyznę, który stał przy jednym ze sklepów i podejrzanie się zachowywał.

Funkcjonariusze wylegitymowali go, dokonali kontroli osobistej i sprawdzili, czy obiekt przy którym stał, nie został uszkodzony - przekazała rzeczniczka. Niedługo potem 29-latek przyszedł na komendę i oświadczył, że podczas interwencji policjanci zabrali mu telefon.

W związku z posądzeniem mundurowych o kradzież, do Garwolina zostali skierowani funkcjonariusze z Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Wspólnie z miejscowymi policjantami starali się zbadać prawdziwość zgłoszenia.

Przez kilka godzin trwały czynności weryfikujące zgłoszenie, jednak nie trafiono na żaden dowód mogący świadczyć o naruszeniu przepisów przez policjantów. Po południu okazało się, że telefon zgłaszającego był u jego kolegi - powiedziała Kucharska.

Na wniosek policjantów posądzonych o kradzież telefonu prokurator wszczął postępowanie z urzędu. Mężczyzna usłyszał zarzut i przyznał się do popełnienia przestępstwa. 29-latek dobrowolnie poddał się karze grzywny w wysokości 1500 zł, ma zapłacić nawiązki wobec pokrzywdzonych policjantów, zobowiązał się też do przeproszenia funkcjonariuszy - przekazała Kucharska.

Rzeczniczka podkreśliła, że bezpodstawne pomawianie funkcjonariuszy o różnego rodzaju czyny zabronione może narazić ich na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia służby. Zauważyła, że choć konsekwencje oczernienia najsilniej odczuwają sami pomówieni, to nie są one obojętne także dla ich bliskich. Wszystkim powinno zależeć więc na tym, by nie tylko szybko i wszechstronnie wyjaśniano takie sprawy, ale także - albo nawet przede wszystkim - by sprawcy takich bezpodstawnych pomówień nie pozostawali bezkarni - zaznaczyła policjantka.