W Pieckach na Mazurach pochowano sierżanta Krystiana Banacha, który w środę zginął w Afganistanie. "Nikt nie przypuszczał, że wrócisz tak wcześnie, bez przełożonych i kolegów" - powiedział dowódca poległego pułkownik Andrzej Bandzuł.

Msza odbyła się w niewielkim kościele parafialnym pw. Matki Bożej Różańcowej w Pieckach, skąd pochodził sierż. Krystian Banach. Wojskowego, poza rodziną i znajomymi, żegnali przedstawiciele władz państwowych, lokalnego samorządu i wojska, w tym wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek.

Na początku uroczystości odczytano decyzję ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka o pośmiertnym awansie dla szer. Krystiana Banacha na stopień sierżanta. Prezydent RP Bronisław Komorowski przyznał poległemu Order Krzyża Wojskowego oraz Gwiazdę Afganistanu. Decyzję o tych odznaczeniach odczytał płk Waldemar Kozicki z BBN.

W Wigilię, według polskiego zwyczaju, gromadzimy się razem (...). Zgromadziliśmy się dzisiaj jednak nie w takim charakterze o jakim myśleliśmy wcześniej (...). Chcemy być dzisiaj wsparciem dla rodziny w modlitwie, dobrym słowie, obecności. Nie takie miały być te święta, ale takie jest życie - powiedział metropolita warmiński abp Wojciech Ziemba.

Metropolita warmiński dodał, że śmierć żołnierza jest ogromną stratą dla bliskich. Żałoba i śmierć wydają się nie do pogodzenia ze świętami Bożego Narodzenia. W żłóbku leży Dzieciątko Jezus, które jednak daje nam nadzieję, bo Jezus powiedział nam o tajemnicach życia i śmierci. Dzięki jego słowom możemy inaczej spojrzeć na śmierć, smutek nie jest beznadziejny - powiedział abp Ziemba.

Sierżanta Banacha pożegnał także jego dowódca z 20. Brygady Zmechanizowanej w Bartoszycach płk Andrzej Bandzuł. Krystianie, Twoja niespodziewana śmierć wszystkich nas zaskoczyła i zasmuciła. Nie tak dawno Cię żegnaliśmy, nikt nie przypuszczał, że wrócisz tak wcześnie bez przełożonych i kolegów - powiedział oficer.

To była jego pierwsza misja za granicą

Krystian Banach miał 22 lata. Był kawalerem, pochodził z wielodzietnej rodziny, miał dziewięcioro braci i sióstr.

W wojsku służył od 2008 roku, był kierowcą. Służba w składzie X zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie była jego pierwszą misją poza granicami kraju.

Był jednym z pięciu polskich żołnierzy 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej, którzy zginęli w środę podczas ataku na konwój w pobliżu miejscowości Razaak. Do zamachu przyznali się afgańscy talibowie.