Uczniowie z wrocławskiego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego numer 15 zaczynają zajęcia już o 6.40. Dlaczego tak wcześnie? Jak wynika z informacji przekazanej przez dyrektorkę szkoły – w budynku jest zbyt dużo uczniów i za mało sal.

W szkole jest 39 sal dydaktycznych i 2 sale sportowe. Oddziałów klas 51, a uczniów 1139, czynnych nauczycieli ponad 140. Godzin do realizacji podstawy programowej w poszczególnych oddziałach oraz opieki pedagogicznej ponad 2800 tygodniowo - wylicza Joanna Dołęgowska, dyrektor placówki.

Gdyby zajęcia zaczynały się później, to kończyłyby się nawet o 19. By tego uniknąć, ósmoklasiści z sześciu klas raz w tygodniu zaczynają wychowanie fizyczne dwadzieścia minut przed siódmą.

Muszę wstać i szybko się ubrać, bo się spóźnię. Muszę biec do szkoły. Dobrze, że zaczyna się do WF-u, a nie od matematyki bo byłabym nieogarnięta na innych lekcjach. Ale zobaczymy jak będzie wyglądać wychowanie fizyczne. Jak będziemy ćwiczyć mocno to może być ciężko przez cały dzień - mówi jedna z uczennic.

Wstaję o piątej, godzinę wcześniej. Jestem zaskoczona, że tak został plan ułożony - dodaje inna. Nie podoba mi się takie wstawianie, ale jeśli to jest po to, żeby inne klasy mogły kończyć lekcje szybciej, to ja mogę tak wstawać - to głos jeszcze jednej uczennicy.

Urząd miasta: Jesteśmy zdziwieni. Ma się to zmienić

Marcin Miedziński z Urzędu Miejskiego Wrocławia ocenia, że lekcje w 15-ce zaczynają się za wcześnie. Podkreśla, że zarówno urzędnicy jak i rodzice byli tym zdziwieni. Oczywiście zareagowaliśmy, rozmawialiśmy z dyrekcją. Ma to się zmienić - zapewnia urzędnik.

Miedziński dodaje, że jednym z powodów problemów z układaniem planu lekcji jest też kryzys kadrowy w oświacie. W stolicy Dolnego Śląska brakuje obecnie około 700 nauczycieli.


 

Opracowanie: