Ponad siedem tysięcy recept wystawili minister Kopacz pacjenci ze Śląska. To protest z powodu planów ministerstwa zdrowia, które chce wprowadzić przepis, że to pacjent będzie płacił w aptece sto procent wartości leku, jeśli lekarz źle lub niewyraźnie wypisze receptę.

W tej chwili, gdy brakuje daty, lub na racepcie jest zły pesel, błędy zazwyczaj poprawiane są w aptece. Jeśli nazwa leku lub dawkowanie jest napisane niewyraźnie, pacjent odsyłany jest z powrotem do lekarza.

Jak usłyszał w jednej z aptek reporter RMF FM Piotr Glinkowski, lekarze wypełniając receptę mylą się bardzo często: Farmaceuta musi płacić za błędy. Są konflikty. Pacjent nie zawsze to rozumie. Dziś, gdy aptekarz przyjmie źle wypełnioną receptę, nie dostanie zwrotu za sprzedany lek z Narodowego Funduszu Zdrowia. Projekt proponowany przez ministerstwo zarzuca odpowiedzialność na pacjentów:

Siedem tysięcy recept, na biurko Ewy Kopacz trafi w przyszłym tygodniu.