Policjanci i prokuratorzy wstrzymują się z oględzinami spalonej hali w Wólce Kosowskiej. Czekają, aż strażacy zakończą dogaszanie pożaru na terenie potężnego magazynu. Przedwczoraj płomienie strawiły podwarszawski kompleks o powierzchni 10 tys. metrów kwadratowych.

Na miejscu wciąż pracuje kilkudziesięciu strażaków. Co chwilę wjeżdżają podnośnikiem nad spaloną halę i polewają wodą pojawiające się płomienie. Podejrzewam, że akcja potrwa cały dzień, w nocy także będziemy działać. Tu jest jeszcze dużo do zrobienia - wyjaśnia dowodzący akcją Łukasz Duro.

Policja i śledczy czekają na koniec akcji strażaków, bo wtedy będą mogli zacząć oględziny hali. To w tej chwili najważniejszy punkt w rozpoczętym wczoraj śledztwie.

Ewentualna pomoc dla tych, którzy stracili swój towar, jest niemożliwa, bo to czysto komercyjne przedsięwzięcie - wyjaśnił wójt Marek Ruszkowski. Zauważył jednak, że budżet gminy stracił właśnie kilkaset tysięcy złotych z podatków. Trzeba będzie albo ograniczyć wydatki, albo ograniczyć jakiś zakres inwestycji - dodał.