Polska jest na szarym końcu, jeżeli chodzi o wydatki na siły zbrojne w przeliczeniu na jednego mieszkańca - stwierdzono podczas trwającego w Brukseli spotkania ministrów obrony państw NATO.

Na spotkaniu, na którym nasz kraj reprezentował minister obrony Bronisław Komorowski, ujawniono dane statystyczne, z których wynika, że jesteśmy gorsi pod względem nakładów na obronność od Czechów i Węgrów, nie mówiąc już o Francuzach czy Niemcach. Przeciętny Polak wydał w tym roku na obronę tylko 85 dolarów czyli o 6 dolarów mniej niż Węgier i o 35 dolarów mniej niż Czech. W tym samym czasie turecki obywatel wydał 136 dolarów, a Amerykanin prawie tysiąc. Minister Komorowski nie zaprzeczał, że statystyczny Polak płaci mniej na obronę, ale zapewniał, że "trzeba liczyć siłę wydawanych pieniędzy, która jest inna w przeliczeniu na dolary a inna w złotówkach. Oprócz tego chyba jednak zasadniczym kryterium przyjmowanym w NATO stale jako wyznacznik wysiłku państwa na rzecz obronności, to jest ilość pieniędzy wydawanych na głowę żołnierza" - mówił minister. Z danych NATO wynika także, że źle wydajemy pieniądze na armię – większość pochłaniają pensje i utrzymanie żołnierzy, natomiast wydatki na infrastrukturę są mniejsze niż w Czechach i na Węgrzech.

00:00