Nie będzie śledztwa w sprawie domniemanego przekazania przez Jarosława Kaczyńskiego kodu DNA dziecka Anety Krawczyk Andrzejowi Lepperowi. Warszawska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia postępowania z powodu przedawnienia. Kiedy sprawa została opisana przez prasę, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości twierdził, że to kłamstwo.

Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prokuratura wszczęła w drugiej połowie marca po artykule "Gazety Wyborczej" pt. "DNA dla Leppera". Napisano w nim, że na przełomie 2006 i 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński miał przekazać Lepperowi kod DNA dziecka Anety Krawczyk, bohaterki seksafery w Samoobronie, zanim prokuratura zbadała, czy szef Samoobrony jest jego ojcem.

"Mając DNA dziecka, Lepper mógł sam sprawdzić, zanim zrobiła to prokuratura, czy rzeczywiście jest ojcem, jak domniemywała Aneta Krawczyk. A gdy się upewnił, że ojcem nie jest, mógł triumfalnie odpierać zarzuty" - napisała gazeta.

Rzecznik prasowy PiS Adam Hofman nazwał wtedy prasowe informacje kłamstwem. Jarosław Kaczyński nigdy nie posiadał żadnych materiałów pozwalających na identyfikację kodu genetycznego dziecka Anety Krawczyk. Nie przekazywał również A. Lepperowi żadnych informacji pozwalających na potwierdzenie tożsamości ojca tego dziecka - oświadczał Hofman.

Sprawa wyszła na jaw podczas procesu wytoczonego przez Kaczyńskiego swemu byłemu wicepremierowi Romanowi Giertychowi za jego zarzut, że jako szef rządu prezes PiS miał zbierać haki na opozycję i własnych koalicjantów. Zdaniem gazety w styczniu br. kolega Giertycha z LPR Wojciech Wierzejski zeznał w warszawskim sądzie : "Pan Lepper poinformował mnie, że Jarosław Kaczyński dał mu wyniki testów DNA (dziecka Anety Krawczyk), aby sprawdził, czy jest ojcem dziecka".

Wierzejski miał też zeznać: "Od tego momentu (przekazania Lepperowi DNA) Lepper złagodził kurs wobec Jarosława Kaczyńskiego, co powodowało, że Samoobrona głosowała w interesie PiS bez negocjacji. Przykładem było głosowanie na prezesa NBP". Został nim wtedy Sławomir Skrzypek.

Jak poinformowała prokuratura, śledczy uznali, że do domniemanego ujawnienia tajemnicy mogło dojść najpóźniej 10 stycznia 2007 r. - tego dnia bowiem Skrzypek został wybrany przez Sejm na prezesa NBP. A przedawnienie w takiej sprawie następuje po pięciu latach.