Zarząd Platformy Obywatelskiej nie podjął decyzji w sprawie konsekwencji wobec kierownictwa klubu i posłów, którzy głosowali przeciwko uchyleniu immunitetu b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu (PiS).

We wtorkowym głosowaniu w Sejmie nad uchyleniem immunitetu Kamińskiego 7 posłów Platformy Obywatelskiej było przeciw wnioskowi prokuratury, 16 wstrzymało się od głosu. Poseł PiS immunitet zachował.

Posłowie, którzy głosowali inaczej niż większość klubu, uzasadniali swą decyzję  brakiem dostatecznej informacji na temat tego, jak powinni się zachować. W PO pojawiały się głosy, że powinny zostać wyciągnięte konsekwencje personalne wobec nich. Niektórzy politycy za zaistniałą sytuację winili władze klubu PO.

Sekretarz generalny partii Paweł Graś zapowiedział, że władze PO będą jeszcze rozmawiać z tymi posłami, którzy głosowali w sposób korzystny dla Kamińskiego. Zarząd nie podjął jednak decyzji w sprawie konsekwencji wobec posłów. Politycy PO relacjonowali po zakończeniu posiedzenia zarządu, że odbyło się ono w spokojnej atmosferze. Spotkanie trwało cztery godziny.

Według szefa śląskiej PO Tomasza Tomczykiewicza, premier Tusk uznał wtorkowe głosowanie za niedopatrzenie, które mogło być spowodowane "rozprężeniem" po majowych wyborach do europarlamentu. Nie było zwalania winy na jakieś sekty w Platformie - zapewnił.

Lider mazowieckiej PO Andrzej Halicki zwrócił z kolei uwagę, że głosowanie nad uchyleniem immunitetu Kamińskiego nie było objęte dyscypliną. Ważne jest, że osoby, które głosowały absurdalnie z punktu widzenia logiki i prawa, zdały sobie z tego sprawę, ponieważ zrobiły błąd - nie pozwalając na dalszą pracę prokuraturze, a także przeciwstawiły się filozofii PO - mówił Halicki dziennikarzom po posiedzeniu zarządu.

O uchylenie immunitetu Kamińskiego wnioskowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chciała postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA. W tej sytuacji stołeczni śledczy poinformowali w środę, że śledztwo przeciwko Kamińskiemu zostanie umorzone.

(j.)