Podczas nalotów na Jugosławię NATO złamało międzynarodowe prawo - uważa Amnesty International. Organizacja zarzuca Sojuszowi między innymi celowe ataki na obiekty cywilne, w których ginęli niewinni ludzie.

Obrońcy praw człowieka z Amnesty International w specjalnym raporcie opublikowanym wczoraj w Londynie z okazji pierwszej rocznicy zakończenia natowskiej operacji "Allied Force" - czyli "Sprzymierzona Siła" - stwierdzają, że Sojusz Atlantycki wybierając cele ataku, jego środki i metody - nie zawsze wywiązywał się ze swoich prawnych zobowiązań humanitarnego traktowania cywilów. Amnesty International nie podważa jednocześnie sensu trwających 11 tygodni nalotów. 60-stronicowy raport stwierdza jednak, że stratedzy NATO wybierając cele nalotów nie zawsze pamiętali o zasadach humanitaryzmu.

Przykładem mają być ataki na siedzibę serbskiego radia i telewizji w Belgradzie, kiedy zginęło 16 osób i zbombardowanie mostów w Grdelicy, Luzane i Vavarin. W tym drugim przypadku dowództwo NATO nie powstrzymało się od ataków, mimo iż wiedziało, że ich ofiarami będą cywile. Amnesty International domaga się, by takie przypadki zostały szczegółowo zbadane. Organizacja uważa też, że ofiary podobnych ataków albo ich rodziny powinny otrzymać zadośćuczynienie.

NATO niemal natychmiast zareagowało na zarzuty Amnesty International. George Robertson uznał raport organizacji za pozbawiony podstaw. Sekretarz generalny Sojuszu zapewnił, że wojska biorące udział w operacji na Bałkanach podjęły wszelkie wysiłki, żeby ograniczyć straty cywilne. Robertson przypomniał, że Międzynarodowy Trybunał Karny do spraw zbrodni w byłej Jugosławii oczyścił w ubiegłym tygodniu sojusz ze wszelkich zarzutów o popełnienie zbrodni wojennych.

Wiadomości RMF FM 02:45

Ostatnie zmiany 07:45