„Jesteśmy zaskoczeni i czujemy się oszukani przez MON”- tak związkowcy z PZL Świdnik komentują kolejne zakupy Black Hawków dla armii. Rano szef MON Mariusz Błaszczak ogłosił, że jutro podpisze umowę na odstawę czterech śmigłowców dla wojsk specjalnych.


Jutro w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisze umowę na dostawę śmigłowców dla Wojska Polskiego. Jak twierdzi szef MON umowa dotyczy na razie pierwszej partii.

Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Wojsko Polskie było wyposażone w nowoczesny sprzęt, ale ważne jest także to, żeby ten sprzęt był produkowany w Polsce, dlatego, że to jest praca dla polskich pracowników - mówił szef MON. Podkreślił, że Black Hawk to konstrukcja sprawdzona także w warunkach bojowych i wybrana przez ponad 30 państw.

Jego zdaniem, poprzednia koncepcja zakupu kilkudziesięciu śmigłowców w różnych wariantach, wykorzystujących wspólną platformę, "okazała się koncepcją niedobrą, która nie dawała wartości dodanej dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, okazała się również niedobra dla Wojska Polskiego".

W swojej wypowiedzi Szef MON przypomniał też inne umowy zbrojeniowe, w tym zakup zestawów obrony powietrznej Patriot, bezzałogowców, samochodów ciężarowych, robotów pirotechnicznych, pistoletów i moździerzy. Błaszczak zapewnił także, że od lutego żołnierze otrzymają obiecane podwyżki.

My jako PZL Świdnik musimy startować w przetargach żeby cokolwiek ugrać i wywalczyć, natomiast widać, że jeśli w grę wchodzą interesy amerykańskie i sprzęt amerykański to można to zrobić bez przetargu, z wolnej ręki - mówił dziennikarzowi RMF FM Andrzej Kuchta z Solidarności, a Paweł Sadowski ze związku Zawodowego Inżynierów i Techników dodał: My jako PZL Świdnik czujemy się oszukani. W kampanii wyborczej i po wyborach mieliśmy masę obietnic. Przez obecną kadencję rządu nie uzyskaliśmy ani jednej umowy.

Przypomnijmy, że po rezygnacji jesienią 2016 r. z zakupu 50 produkowanych przez Airbus Helicopters śmigłowców H225M Caracal w różnych wersjach, w 2017 r. MON ogłosiło przetargi na śmigłowce poszukiwawczo-ratownicze i zwalczania okrętów podwodnych oraz osiem śmigłowców dla wojsk specjalnych. Do postępowania na maszyny dla WS zgłosiły się trzy podmioty oferujące śmigłowce Black Hawk (PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations); AW101 (WSK "PZL-Świdnik" - S.A.) oraz Caracal (konsorcjum Airbus Helicopters oraz Heli Invest Sp. z o.o. Services S.K.A.).

W czerwcu ub. r. MON anulowało postępowania na śmigłowce dla Wojsk Specjalnych, argumentując, że dysponują one najnowszymi śmigłowcami w polskich siłach zbrojnych. Za priorytet resort uznał pozyskanie nowych śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych w wersji pokładowej, zastępujących planowane do wycofania śmigłowce SH-2G. MON zapewniło zarazem, że nie rezygnuje z żadnego z programów modernizacyjnych, jednak dostosowuje priorytety do możliwości finansowych, a w pierwszym rzędzie stawia inwestycje w obronę powietrzną i siły morskie.

Oblatany w 1974 r. amerykański Black Hawk to średni, dwusilnikowy śmigłowiec wielozadaniowy. W wersji eksportowej, oznaczonej jako S-70i, jest montowany w PZL Mielec, gdzie wytwarza się także części tego śmigłowca. PZL Mielec jako własność korporacji Sikorsky należą do koncernu Lockheed Martin. Pierwszy Black Hawk z Mielca został oblatany w 2010 r. Zależnie od wersji, konfiguracji kabiny i wyposażenia żołnierzy, może zabrać maksymalnie 11-17 żołnierzy, jego maksymalna prędkość to 295 km/h, a zasięg ok. 500 km. Black Hawk, wyprodukowany w ponad 30 tys. egzemplarzy, został dotychczas kupiony lub wybrany przez ponad 30 państw. Black Hawki z Mielca zakupiła w ub. roku polska policja.

Opracowanie: