Andrzej Massel już dziś zostanie nowym wiceministrem infrastruktury - nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM Paweł Świąder. Wczoraj z tego stanowiska został odwołany Juliusz Engelhardt. Przed nowym człowiekiem w resorcie długa droga - jak podróż polskim pociągiem w nieznane.

W ciągu dwóch, trzech tygodni nowy wiceminister będzie musiał spotkać się z szefami spółek i poprosić ich o sprawne zarządzanie koleją w czasie zimy. Tylko poprosić, bo wiceminister nie ma bezpośredniego wpływu na to, z czym na co dzień stykają się podróżni.

Potem przed Andrzejem Masselem przystanek "Zmiany Kadrowe". Jeszcze w styczniu trzeba posprzątać w PKP. Rewolucja byłaby wskazana, wszak skutki wieloletniej, zbyt powolnej ewolucji właśnie oglądamy. Rewolucja wymagałaby jednak odwołania szefa grupy PKP Andrzeja Wacha, bo to on rozdaje karty w pozostałych spółkach. Taki ruch wymagałby stanowczości, a tej jak mówią eksperci kandydatowi na wiceministra brakuje.

Kolejne zadanie to rozstrzygnięcie przetargu na szybkie lokomotywy. Jest sporo wątpliwości, bo te, które wybrano nie pojadą tak szybko jak można by po wyremontowanych torach.

Do załatwienia zostają jeszcze inne sprawy. Na przykład Dworzec Polski, czyli nowa spółka PKP i jej pomysł dodatkowej opłaty dworcowej. Albo przystanek "Unijna Dotacja", bo właśnie z nimi kompletnie nie radzi sobie zarządca torów. I w końcu: Nowy rozkład jazdy. Dopiero za rok dowiemy się, jak nowy wiceminister zadbał o interesy pasażerów.