W krakowskiej prokuraturze zeznania składał Marek Ungier, były szef gabinetu prezydenta Aleksadnra Kwaśniewskiego - dowiedział się reporter śledczy RMF FM. Kilka tygodni temu postawiono mu zarzut przywłaszczenia 100 tys. zł, które miały trafić na kampanię wyborczą prezydenta Kwaśniewskiego w 2000 roku.

Pieniądze miał przekazać jeden z krakowskich biznesmenów. Ungier - zdaniem śledczych - nie wpłacił pieniędzy na fundusz wyborczy. Według ustaleń naszych reporterów, Marek Ungier złożył skąpe wyjaśnienia, ale odpowiadał na pytania prokuratora. W dalszym ciągu, podobnie jak kilka tygodni temu, nie przyznawał się do winy.

Twierdził wręcz, że to pomówienia, a biznesmena, który miał mu przekazać pieniądze, nawet nie zna. Według informacji naszych reporterów, to właśnie ten biznesman, Rafał R. powiedział śledczym, że w marcu 2000 roku dał Ungierowi 100 tysięcy złotych w gotowce i nie wziął żadnego pokwitowania. kwota ta nie trafiła jednak na fundusz wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego. Prokuratorzy uważają, że były minister przywłaszczył sobie te pieniądze. Ungierowi może grozić do pięciu lat więzienia.