Lubelski Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie pilnie poszukuje osób, które chciałyby stworzyć niezawodowe rodziny zastępcze. Placówka ma czas do 20 kwietnia, aby zgłosić do ministerstwa liczbę rodzin chętnych do przeszkolenia. Drugiej takiej możliwości w tym roku już nie będzie.

W Lublinie działa 8 rodzin zawodowych. Oznacza to, że oprócz tysiąca złotych na dziecko, jeden z opiekunów pobiera pensję w wysokości ponad dwóch tysięcy złotych miesięcznie. W tym przypadku problemu z chętnymi nie ma. Z zawodową rodziną zawieramy umowę na 4 lata. Do niej dzieci trafiają jednak przeważnie na krótko - najwyżej na kilka miesięcy i trafiają dalej - do adopcji, czy rodzin niezawodowych - mówi dyrektorka lubelskiego MOPR-u Dorota Gąsior.

Z przypadku, gdy rodzina pełni funkcję pogotowia opiekuńczego, czyli może przyjąć dzieci 24 godziny na dobę, np. z interwencji policyjnych, stawka wzrasta do dwóch tysięcy sześciuset złotych. Skutecznie testy psychologiczne eliminują tych, którzy chcieliby to traktować wyłącznie jako pracę - dodaje.

Stworzenie rodziny niezawodowej to jednak prawdziwa misja. Oprócz tysiąca złotych miesięcznie na wychowanie nie można liczyć na żadne inne wsparcie. W Lublinie działa obecnie około 400 takich rodzin, ale to wciąż za mało. Zdecydowana większość z nich to rodziny spokrewnione, czyli na przykład dziadkowie lub stryjostwo, którzy przejmują opiekę w różnych sytuacjach losowych. Brakuje rodzin niespokrewnionych. Rodzina niezawodowa to docelowe miejsce, w którym dziecko będzie się wychowywać do uzyskania pełnoletności. Dlatego osób chcących się poświęcić nie jest zbyt wiele - mówi Gąsior.

Chętni do stworzenia rodzin niezawodowych mogą jeszcze zgłaszać się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.