Rodziny zastępcze i pracownicy socjalni apelują do senatorów, by nie dopuścili do fatalnych zmian dotyczących ich funkcjonowania. Z końcem marca wygasają umowy z zawodowymi rodzinami zastępczymi. Nie można wykluczyć, że część dzieci wróci do domów dziecka, bo państwo przestanie płacić za opiekę nad tymi pochodzącymi z innych powiatów. W Gdańsku problem dotyczy aż 17 z 33 rodzin.

System rodzin zawodowych rozwijany był od 8 lat. Po to, by dzieci zamiast wychowywać się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, mogły dorastać w warunkach jak najbardziej zbliżonych do zwykłej rodziny. Najczarniejszy scenariusz jest taki, że 1 kwietnia zabieramy po prostu dzieci, które przebywają w rodzinach zastępczych na terenie innego powiatu i umieszczamy je w placówce opiekuńczo wychowawczej, czyli w domu dziecka - mówi Andrzej Czekaj, zastępca dyrektora MOPS w Sopocie.

Dzieci mogłyby pozostać w rodzinach i przejść po prostu pod zarząd innego powiatu. Jednak na takie rozwiązania nie chcą się zgodzić ani zawodowe rodziny zastępcze, ani władze wielu powiatów. Powód jest prosty - musiałyby sfinansować wynagrodzenia rodzin zastępczych, a to spore obciążenie dla budżetu. Miesięczne wynagrodzenie takiej rodziny nie może być mniejsze niż 2 tys. złotych. Górnej granicy nie ma.

Wypracowaliśmy procedury, sposób działania i finansowania, znamy te rodziny, one znają nas, szkolimy je. I to wszystko działa. Więc dlaczego nagle odgórnie niezależnie od nas i od tych rodzin ktoś podejmuje decyzje, jak mamy dalej współpracować... czyli nie współpracować, bo ta ustawa nam tego zabrania - mówi Andrzej Czekaj. W Sopocie problem dotyczy aż 8 z 11 zawodowych rodzin zastępczych. W sąsiednim Gdańsku skala problemu także jest ogromna. Aż 17 z 33 zatrudnionych rodzin mieszka w powiatach ościennych.

Cała sytuacja rodziny się pogarsza

To łącznie 56 dzieci. Tak że proszę sobie wyobrazić, gdyby te dzieci miały się teraz znaleźć w placówce, to jest to nie do ogarnięcia. Gdańsk nie posiada takich możliwości, żeby przejąć opiekę nad tymi dzieci. Nie wspominając, jakie to koszty emocjonalne dla tych dzieci, dla tych rodzin, które się zżyły przez wiele lat. Dzieci nie musimy zabierać, ale rodziny tracą prawo do dochodów. Stają się rodzinami niezawodowymi. W praktyce oznacza to, że cała sytuacja rodziny się pogarsza - zarówno jeśli chodzi o własne dzieci jak i te, które ma pod opieką. Może to oznaczać konieczność podjęcia dodatkowej pracy - czyli de facto brak opieki w ciągu dnia - a bywa tak, że zawodowe rodziny opiekują się dziećmi niepełnosprawnymi, które wymagają szczególnego podejścia - mówi Joanna Radzimowska z MOPS w Gdańsku.

Pracownicy socjalni liczą, że prawo zostanie zmienione. Tak, by zawodowe rodziny zastępcze były traktowane podobnie jak rodzinne domy dziecka. Choć zgłaszane już przez nich poprawki nie zostały przegłosowane przez Sejm. Jest jeszcze szansa, że zrobi to Senat. Ale nie wiadomo kiedy. Poprawki i tak są już spóźnione, gdyż 1 kwietnia mamy w przyszłym tygodniu - mówi Czekaj. Pracownicy socjalni z Trójmiasta liczą, że do dyskusji i nacisków w tej sprawie przyłączą się ośrodki pomocy społecznej z całej Polski.

Argumenty Gdańskiego MOPS-u za tworzeniem zawodowych rodzin zastępczych poza powiatem, przygotowane przez Joanną Radzimowską:

1. Brak kandydatów do pełnienia takiej funkcji rodziny zastępczej na terenie dużych aglomeracji miejskich tj. Gdańsk, Gdynia lub zgłaszający się kandydaci mają niewystarczające warunki/ nie spełniają kryteriów ustawowych do przyjęcia dzieci do pieczy zastępczej;

2. Oczekiwanie, że dzieci z danego powiatu będą umieszczane jedynie na terenie "rodzimego" powiatu jest niezasadne, gdyż duże ośrodki miejskie mają znacznie większe potrzeby na pieczę zastępczą niż mniejsze powiaty;

3. Istnieje nadmiar kandydatów do pełnienia funkcji rodzin zastępczych zawodowych na terenie mniejszych powiatów, którzy pomimo spełniania warunków nie zostaną "zagospodarowani" przez powiat macierzysty, gdyż w powiatach tych brak dzieci wymagających umieszczenia w pieczy zastępczej lub dzieci te są zbyt duże, chore, aby mogły być powierzone tym rodzinom;

4. Oczekiwanie, iż starosta powiatu będzie zainteresowany podpisaniem umowy z zawodową rodziną zastępczą, opiekującą się już dziećmi z innego powiatu, jest niezasadne z punktu widzenia danego starosty. Starosta nie będzie miał bowiem możliwości zagospodarowania danej rodziny pod kątem "własnych" dzieci, gdyż dana rodzina nie będzie miała możliwości przyjęcia kolejnych dzieci;

5. Brak jednolitego traktowania podmiotów przez ustawodawcę: jak różnica jest pomiędzy rodzinnym domem dziecka a rodzina zastępczą zawodową z punktu widzenia opieki nad dziećmi. Obie formy są rodzinną formą pieczy zastępczej. Dlaczego więc można tworzyć rodzinne domy dziecka poza własnym powiatem, a RZ (rodzin zastępczych) zawodowych - nie?;

6. Brak spójności w toku myślenia ustawodawcy: RZ zawodowa, która zmienia miejsce zamieszkania może być nadal RZ zawodową, pomimo wyprowadzenia się poza teren powiatu (za zgodą starosty), a nie można tworzyć RZ zawodowych poza swoim powiatem. Ustawodawca zatem założył w związku z tym zapisem istnienie RZ zawodowych poza powiatem;

7. Znalezienie RZ dla dzieci niepełnosprawnych, chorych, obciążonych genetycznie jest z gruntu bardzo trudne, dlatego należy wykorzystywać te zasoby (w postaci zgłaszających się kandydatów) niezależnie gdzie rodzina zamieszkuje. Niewykorzystanie tych zasobów skutkować będzie koniecznością umieszczania takich dzieci w placówkach opiekuńczo - terapeutycznych, a w ostateczności w domach pomocy społecznej. Jest to odbieranie dziecku szansy na wychowywanie się w środowisku rodzinnym (tylko dlatego, że RZ nie zamieszkuje na naszym terenie). Takie działanie jest również ekonomicznie nieuzasadnione, gdyż RZ zawodowa dla jednego, chorego dziecka jest mniej obciążająca powiat niż koszt takiego dziecka w specjalistycznej placówce. Umożliwienie takiemu dziecku rozwoju w rodzinie daje mu również szansę na przyszłość, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie dziecko (pomimo uzyskania pełnoletności) będzie nadal objęte opieką tej rodziny i osób bliskich tej rodzinie - w konsekwencji nie trafi do dps-u;

8. Wiele RZ zawodowych, szczególnie specjalistycznych dzięki zatrudnieniu przez MOPS mogło zrezygnować z pracy zawodowej na rzecz opieki nad chorym dzieckiem. Pozbawienie ich zatrudnienia (nie kontynuowanie umowy) spowoduje znaczne pogorszenie warunków i sytuacji tych rodzin, które z racji opieki nad dziećmi specjalnej troski i tak nie będą w stanie wrócić do pracy;

9. Więzi emocjonalne pomiędzy RZ a dziećmi winny być przede wszystkim brane pod uwagę w rozstrzyganiu spraw o kontynuowanie umów - prawidłowa więź pomiędzy dzieckiem a bliską osobą dorosłą jest podstawowym i nieodzownym elementem w rozwoju dziecka. Badania wskazują, że rozerwanie takich więzi u małych dzieci może skutkować bardzo poważnymi i nieodwracalnymi zmianami psychosomatycznymi, włącznie z chorobami psychicznymi a w ostateczności może też doprowadzić do śmierci dziecka. Proces deprywacji szczególnie odczuwalny jest przez małe dzieci, ale może być również bardzo dotkliwy dla dzieci starszych i skutkować np. demoralizacją, chorobą psychiczną, brakiem umiejętności nawiązywania prawidłowych relacji z własnymi dziećmi i partnerami (patologia pokoleniowa). Nie można zatem kierować się jedynie ekonomizacją zadania i umieszczaniem dzieci w już funkcjonujących na naszym terenie RZ zawodowych ("przekładanie" dzieci z rodziny do rodziny), nie wspominając o tym, że nie mamy takich zasobów w Gdańsku, aby zaopiekować 56 dzieci z różnymi potrzebami;

10. Tak brzmiące zapisy ustawy podważają sprawdzone i wypracowane zasady współpracy z RZ zawodowymi poza powiatem. Należy się raczej skupić na rozszerzeniu zadań i obowiązków organizatorów, którzy decydują się na współpracę z RZ poza powiatem, tak aby nie obciążać dodatkową pracą pcpr-ów na rzecz tych rodzin.