Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym postawiła prokuratura kierowcy tira, który w czerwcu ubiegłego roku w Chrzczonowicach zderzył się z busem. Zginęło osiem osób, dziesięć zostało rannych.

W środę 28-letni Tomasz B. pojawił się w prokuraturze. Wcześniej śledczy nie mogli go przesłuchać, bo przebywał w szpitalu. Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do 8 lat więzienia - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Śledczy zastosowali wobec kierowcy tira poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł.

Jak ustalono, kierujący samochodem ciężarowym marki renault z naczepą, nie zachował szczególnej ostrożności, przekroczył dozwoloną prędkość i zjechał na drugi pas ruchu. Doprowadził w ten sposób do zderzenia z volkswagenem busem, w wyniku czego spowodował śmierć ośmiu osób i poważne obrażenia ciała u pięciu innych - wyjaśnił Kopania.

Wiadomo też, że przed wypadkiem tir jechał z prędkością ok. 85 km/godz. na odcinku drogi, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km. Bus jechał z prędkością ok. 80 km/godz. Tachograf wykazał również, że kierowca tira rozpoczął pracę przed godz. 5 rano, ponad godzinę przed wypadkiem.

Do wypadku doszło w połowie czerwca 2011 roku w miejscowości Chrzczonowice (Łódzkie) na krajowej "ósemce".