Pomoc szkolnego pedagoga i psychologa dostaną uczniowie łódzkiego VIII Liceum Ogólnokształcącego, do którego chodził zamordowany w sobotę Mateusz. 20-latek zginął od ciosów nożem przy ulicy Piotrkowskiej, bo stanął w obronie koleżanki.

Znajomi Mateusza przychodzą na ul. Piotrkowską, żeby zapalić znicze w miejscu, gdzie zginął chłopak. Chcą uczcić jego pamięć. Poza tym mają świadomość, iż to samo mogło spotkać ich. To był wesoły, beztroski chłopak. Tak go zapamiętam - opowiada jedna ze znajomych młodego mężczyzny. Koleżanki Mateusza z równoległej klasy płaczą, stawiając znicze: Ciężko mi mówić, przepraszam... - mówi jedna z nich. Prawdę mówiąc, teraz boję się gdziekolwiek wyjść - mówi druga z dziewcząt i dodaje: I rodzice też chyba tak łatwo mnie nie wypuszczą z domu.

Uczennica przyznaje, że rodzice już wiedzą o tym tragicznym zdarzeniu i próbowali ją wesprzeć. Gdy uczniowie jednak wrócą do szkoły po feriach, będą mogli liczyć na dodatkowe wsparcie: rozmowę z psychologiem, pedagogiem i księdzem. Taka pomoc będzie dostępna dla tych, którzy tylko zechcą z niej skorzystać. Na razie wychowawcy klas są w telefonicznym kontakcie z uczniami i ich rodzicami.

VIII Liceum Ogólnokształcące na co dzień współpracuje z psychologami z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Łodzi. Pedagog jest w placówce zatrudniony na stałe. Szkoła ma bardzo dobrą opinię o poziomie nauczania i to właśnie tu są klasy dwujęzyczne.

Chłopak zginął, bo stanął w obronie dziewczyny

Do zdarzenia doszło ok. godz. 3.00 nad ranem w sobotę. Według wstępnych ustaleń chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z łódzkich pubów. Po wyjściu usiedli na pobliskim murku i zaczęli rozmawiać. W tym czasie obok nich przechodziło dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie jeden z nich potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił i uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł. 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i ugodził chłopaka. Obaj sprawcy zostali już aresztowani.