"Państwowa Inspekcja Pracy 10 lat bezskutecznie prosiła o poprawienie ustawy o pracy tymczasowej. Ministerstwo po naszych artykułach postanowiło się zająć problemem" - pisze na pierwszej stronie czwartkowego wydania "Gazeta Wyborcza".

Gazeta przypomina, że dwa tygodnie temu pisała, jak część firm nadużywa przepisów zezwalających na zatrudnianie tymczasowe. Niektóre hipermarkety i fabryki zwalniają z etatów, a następnie tych samych pracowników przyjmują na umowy krótkoterminowe, za niższe wynagrodzenie. Wszystko za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej - podkreśla dziennik i szacuje, że w sumie takich pracowników jest w Polsce co najmniej 500 tys. (według niektórych szacunków nawet 1,5 mln). Gazeta podaje, że część z nich zostaje "wiecznie tymczasowymi pracownikami", choć zgodnie z prawem nie powinni pracować tak dłużej niż 18 miesięcy. Na przykład przed upływem ustawowych 18 miesięcy agencje przekazują sobie pracowników, ale ich miejsce pracy się nie zmienia. Do tego "tymczasowi" - jak sami mówią - muszą zostawać w firmie po godzinach, nie mają urlopów, a Państwowa Inspekcja Pracy, która ma pilnować ich praw, jest nieskuteczna. Bo przeprowadza za mało kontroli, a jej kary są dla pracodawców śmieszne. Mandat za łamanie prawa pracy to 2 tys. zł, dla recydywistów - najwyżej 5 tys. PIP może jeszcze skierować sprawę do sądu - czytamy.

Po reportażu "Gazety Wyborczej" w "Dużym Formacie" organizacja pracodawców Lewiatan zapowiedziała, że zabierze się do rozwiązywania problemu i zwoła okrągły stół poświęcony pracy tymczasowej. Zasiąść przy nim mają przedstawiciele agencji, przedsiębiorców, rządu i związkowcy.

Więcej na ten temat w najnowszej "Gazecie Wyborczej". Tam także przeczytacie następujące artykuły:

- Bp Polak prymasem?

- Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz

(mal)