Koniec z kneblowaniem ust lekarzom. Trybunał Konstytucyjny wskazał w końcu sądom lekarskim jak powinny odczytywać 52 artykuł swojego kodeksu etycznego. Do tej pory interpretowano go głównie jako zakaz wzajemnej krytyki przez lekarzy.

Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją przepis nakazujący lekarzom "szczególną ostrożność" w opiniach o działalności zawodowej innych medyków.

Skargę w tej sprawie złożyła lekarka z Wrocławia ukarana naganą i upomnieniem za krytykowanie w prasie badań dzieci, przeprowadzonych w celach naukowych we wrocławskiej Akademii Medycznej. Skargę poparł Rzecznik Praw Obywatelskich, natomiast o uznanie przepisów za zgodne z konstytucją wnieśli: przedstawiciel Sejmu i Naczelna Rada Lekarska.

Lekarze będą teraz mogli publicznie oceniać swoich kolegów, ale nie będą mogli ich oczerniać, będą musieli dowieść przed sądem lekarskim, że ich krytyka ma podstawy, a sądy będą zobowiązane dogłębnie zarzuty zbadać. Do tej pory nie zawsze to robiły. Za niedopuszczalną powinny uznawać natomiast krytykę, która mogłaby doprowadzić do wygryzienia lekarza przez kolegę z rynku usług medycznych.

Krytyka, która wytyka czyjś błąd polega na tym, że się go ujawnia, pokazuje na czym on polega, po to żeby inni lekarze więcej go nie popełniali – mówi sędzia Teresa Liszcz dodając, że nowe interpretacje wytycznych kodeksu lekarskiej etyki powinny podziałać na środowisko lekarskie ozdrowieńczo.

Po orzeczeniu Trybunału lekarze, którzy dobrej wierze krytykowali swoich kolegów, ale przegrali z nimi przed sądem, powinni jeszcze raz dochodzić swoich praw.