Były wiceminister gospodarki Kazachstanu Muratbek Ketebajew nie trafi do aresztu – zdecydowała lubelska prokuratura. Mężczyzna został zatrzymany przez policję, bo władze Kazachstanu zarzucają mu m.in. przewodzenie zorganizowanej grupie przestępczej. Po przesłuchaniu polscy śledczy uznali, że te oskarżenia mają charakter polityczny.

Ketebajew jest kazachskim działaczem opozycyjnym ubiegającym się w Polsce o azyl polityczny. Zajmująca się prawami człowieka fundacja "Otwarty dialog" podaje, że wczoraj do jego lubelskiego mieszkania przyszli funkcjonariusze policji. Chcieli porozmawiać z mężczyzną, ale go nie zastali.

Gdy opozycjonista dowiedział się, że policja chce z nim rozmawiać, sam zgłosił się na komisariat myśląc, że chodzi o formalności związane z uzyskaniem azylu. Okazało się jednak, że funkcjonariusze chcieli go zatrzymać. Co więcej, przyznali, że w dokumencie stanowiącym podstawę tej czynności nie podano żadnych przyczyn. Znalazło się tam jedynie zdjęcie Ketebajewa i jego podstawowe dane.

Ze względu na polityczne prześladowania Мuratbek Ketebayev przebywa poza granicami Kazachstanu od 2010 roku. Do Polski trafił rok później. Jest już w końcowej fazie procedury związanej z uzyskaniem statusu uchodźcy politycznego w naszym kraju.

W Kazachstanie opozycjonista został oskarżony z 3 artykułów Kodeksu Karnego. Chodzi o "podżeganie do niepokojów społecznych", "nawoływanie do obalenia ustroju konstytucyjnego" i "utworzenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą w celu dokonania jednego lub kilku przestępstw, jak również udział w tej grupie". Polscy śledczy uznali, że te oskarżenia są najprawdopodobniej motywowane politycznie. Dlatego Ketebajew został wypuszczony do domu. W tej sytuacji strona kazachska będzie musiała przesłać formalny wniosek ekstradycyjny. Prokuratura zdecyduje na jego podstawie, czy wystąpić do sądu z wnioskiem o uznanie zasadności ekstradycji, czy też uznać, że nie ma do niej podstaw.