Prezydent wszystko, co miał do powiedzenia premierowi w sprawie informacji dotyczących Radosława Sikorskiego, powiedział w rozmowie w 2007 roku. List od Donalda Tuska w tej sprawie dziś to dziwna sprawa, a prezydenta nie interesuje zbieranie haków. Taką odpowiedź na oświadczenie Donalda Tuska uzyskała w Kancelarii Prezydenta reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska.

Czy prezydent odpowie na list premiera? Niech list przyjdzie, ale są sprawy istotniejsze. Więc lepiej ich tym nie przykrywać - odpowiada prezydencka kancelaria.

Donald Tusk chce, by prezydent na piśmie przedstawił zarzuty wobec Radosława Sikorskiego. To reakcja na wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że na Sikorskiego zgromadzono kompromitujące materiały.

Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady, chodzi o rozmowę Radosława Sikorskiego - ówczesnego szefa MON w rządzie PiS - z prezydentem na temat sposobu potraktowania białoruskiego szpiega Siergieja M. zatrzymanego w 2006 roku na Litwie. Podczas tej rozmowy Sikorski miał zadawać pytania, czy możliwe jest wykorzystanie Białorusina i sytuacji z jego zatrzymaniem do podjęcia pewnej gry z Mińskiem. Jednym z pomysłów było potraktowanie go pobłażliwiej w zamian za ustępstwa reżimu między innymi wobec polskiej mniejszości. W 2005 roku reżim Łukaszenki przypuścił bowiem frontalny atak na Związek Polaków Andżeliki Borys, delegalizując organizację. W tej rozmowie Sikorski-Kaczyński - jak twierdzi rozmówca naszego reportera - nie było mowy o naciskach, była tylko wymiana opinii.

Istnienie domniemanych haków na Radosława Sikorskiego stało się w ostatnich dniach gorącym tematem - tym bardziej, że szef dyplomacji rywalizuje z Bronisławem Komorowskim o miano kandydata Platformy na prezydenta.

Dyskusję rozpoczął szef PiS. Lech Kaczyński twierdził natomiast, że ostrzegał w tej sprawie Donalda Tuska przed powołaniem Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych w rozmowie z 2007 roku. Premierem jednak rewelacje przekazane mu przez głowę państwa nie wstrząsnęły i nie zmieniły opinii o szefie dyplomacji. Nie otrzymałem żadnej informacji od nikogo, która dyskredytowałaby Radosława Sikorskiego. Gdyby było inaczej - kandydatów na to stanowisko było więcej - mówił szef rządu na konferencji prasowej.

W rozmowach z prezydentem Lechem Kaczyńskim nigdy nie usłyszałem niczego, co by w mojej opinii dyskredytowało Radosława Sikorskiego - żadnego faktu, poza opiniami - dodał Tusk. Opinie były oczywiście negatywne, ale tymi premier się nie przejmował, bo pozytywów się nie spodziewał.