Kampania wyborcza do samorządów nabiera rumieńców. Kandydaci w różny sposób chcą zwrócić na siebie uwagę wyborców. Czasami mogą się jednak przeliczyć i zwrócić uwagę kogoś zupełnie innego. Tak zdarzyło się pewnemu pretendentowi do funkcji radnego w Szczecinie.

Kandydat chciał pokazać, że miasto nie dba o porządek i ignoruje plagę, jaką są jego zdaniem wraki samochodów na ulicach. Zaparkował więc jeden z wraków na lawetę i ustawił przed magistratem na miejscu do parkowania zarezerwowanym dla prezydenta miasta. Uwagi przechodniów - czyli potencjalnych wyborców - tym wrakiem nie zwrócił żadnej, ale strażników miejskich - owszem. Funkcjonariusze, których podobno nie ma, gdy są potrzebni, zjawili się jak spod ziemi i natychmiast auto odholowali. A kandydat? Cóż.

Nie dość, że kara za odholowanie plus mandat zrujnowały mu wyborczy budżet, to jeszcze mundurowi popsuli mu leitmotiv kampanii.