Mediacja tak, ale tylko z częścią oskarżonych. Tak można podsumować pierwszy dzień procesu, jaki Jerzy Jurecki redaktor "Tygodnika Podhalańskiego" wytoczył znanym zakopiańczykom, którzy podpisali się pod listem w obronie ks. Mirosława Drozdka. Jurecki zarzuca im zniesławienie.

Dziś na sali rozpraw nie pojawił się żaden z oskarżonych, a ich obrońca poprosił o wszczęcie procedury mediacji. Dziennikarz zgodził się mediować, ale jedynie z częścią oskarżonych, którzy jego zdaniem nie wiedzieli, jakiej treści list podpisują.

W stosunku do pięciu pozostałych osób, wśród których jest przewodniczący zakopiańskiej rady miasta nadal toczyć się będzie sprawa karna. Jutro przed sądem mają pojawić się kolejni oskarżeni, w tym burmistrz Zakopanego ze swoimi zastępcami.

Przypomnijmy. Mieszkańcy Zakopanego podpisali się pod pismem, które było reakcją na opublikowanie na łamach „Tygodnika Podhalańskiego” artykułu o powiązaniach popularnego podhalańskiego duchownego, księdza Mirosława Drozdka ze Służbą Bezpieczeństwa.

W piśmie, które broniło księdza, nazwano dziennikarza "łowcą skór", i "hieną"; jego autorzy nazwali Jureckiego wrogiem Kościoła, który sieje nienawiść. Oskarżonym grozi za to do dwóch lat więzienia.