Zarzut popełnienia zabójstwa usłyszał 30-letni Erik A., Turek z polskim obywatelstwem, który w poniedziałek śmiertelnie postrzelił w Jankach 45-letniego Polaka. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące.

Z jego relacji wynika, że doszło do szarpaniny, w czasie której wystrzelił pistolet -poinformował prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej.

Jak ustalili policjanci, 45-letni Polak, właściciel kantoru wymiany walut, przyjechał do hurtowni ze 170 tys. dolarów, które miał od niego odkupić Erik A. Turek chciał zrezygnować z transakcji i wtedy doszło do szamotaniny. 30-latek utrzymywał, że broń, z której padły strzały, należała do Polaka. Prokuratura ma już wyniki sekcji zwłok 45-latka. Mężczyzna zmarł z powodu rozległych obrażeń wywołanych postrzałem. Erik A., został zatrzymany w nocy z wtorku na środę. Do tej pory nie odnaleziono broni, z której strzelał.

Mężczyzna ukrywał się w lesie niedaleko Raszyna. Policjanci dostali anonimowy telefon, że poszukiwany może tam być. Natychmiast na miejsce wysłano funkcjonariuszy. Okazało się, że przekazana informacja jest prawdziwa. W pewnym momencie w lesie zauważono osobę, której rysopis odpowiadał sprawcy. Natychmiast ją obezwładniono - powiedział Maciej Karczyński z warszawskiej policji.