Bogdan Rymanowski: Jeszcze przedwczoraj mówił pan, że dla Rosjan to jest wizyta drugorzędna, bo nie będzie przemówienia Władimira Putina w Sejmie. Czy po tym bezpośrednim wczorajszym spotkaniu z prezydentem Rosji zmienił pan zdanie?

Jarosław Kaczyński: Spotkanie było rzeczywiście udane, w tym sensie, że Putin robi zupełnie inne wrażenie niż można to było sobie wyobrazić. Jeśli porównać jego postawę wobec trudnych pytań, które mu tam zadano z postawą wielu polskich polityków i lewicy i prawicy, którą demonstrowali przed tą wizytą to rzeczywiście można powiedzieć, że było bardzo wyraźnie na korzyść Putina. On na te pytania starał się odpowiedzieć. Nie traktował ich jako obrazę, nie przyjmował tego rodzaju perspektywy, w której stawiać ich nie można jeśli chce się dobrych stosunków polsko-rosyjskich. Nawet jeżeli chodzi o odszkodowania – coś co podobno w gruncie rzeczy niewiele znaczy, ale jednak obiecywał. Obiecywał jakąś dyrektywę dla rządu, żeby te sprawy – co prawda tylko w trybie indywidualnym – były załatwiane. Sybiracy mówią, że to w gruncie rzeczy nic. Ja im oczywiście wierzę, ale przynajmniej na tym retorycznym poziomie zostało zapowiedziane. Powtarzam, Putin potrafi zachować się w takich sytuacjach i jest na pewno politykiem, który umie nawiązywać kontakt, umie stwarzać wokół siebie taką atmosferę ciepła. Jest sympatyczny w zachowaniu. Mówi swobodnie, cytuje różne dane z pamięci, nie musi się posługiwać kartkami. To robi na innych dobre wrażenie.

Bogdan Rymanowski: Wybitny mąż stanu czy dobrze wyszkolony oficer KGB?

Jarosław Kaczyński: To czy ktoś jest wybitnym mężem stanu, to się zwykle ocenia z pewnej perspektywy. W tym wypadku to musi być przynajmniej perspektywa 10-lecia. Ja nie wiem co się uda w końcu Putinowi zrobić w Rosji. Nie wiem, czy - tak jak niektórzy twierdzą – jest u końca przygotowań do operacji daleko idących zmian, których Rosja na pewno potrzebuje, czy po prostu chce utrzymać ten dziwny system, który tam powstał, tyle tylko, że robi to zręczniej niż jego poprzednik. Oczywiście likwiduje te najoczywistsze patologie, a przede wszystkim to wszystko co wiązało się z zupełnym rozkładem państwa, bo tutaj rzeczywiście nastąpiły zmiany. Putin ma tutaj poważny atut. Tym atutem jest KGB.

Bogdan Rymanowski: Władimir Putin jeszcze podczas konferencji prasowej w stanowczy sposób odpowiedział na pytania o odszkodowania dla Sybiraków. Powiedział, że nie ma mowy o jakichkolwiek negocjacjach, że jest wewnętrzna ustawa rosyjska. Czy dobrze, że zaraz potem przystał na to prezydent Kwaśniewski, który również zaapelował tak jak Putin do Polaków, aby jednak stosować inną miarę do Rosjan, inną do Niemców?

Jarosław Kaczyński: Nie, to nie jest dobrze. Ja nie ukrywam, że tą sprawę także postawiłem, wyraźnie polemizując z prezydentem Putinem, który także w pierwszej części swoich odpowiedzi na tym spotkaniu taką sprawę postawił. Już w odpowiedzi została jakby zaostrzona ocena stalinizmu przez Putina. Polacy powinni w stosunkach z Rosją bronić swoich interesów i zachowywać godność. Zresztą do tej obrony interesów narodowych co prawda w kontekście Unii Europejskiej, Putin w czasie tego spotkania wzywał.

Bogdan Rymanowski: Andrzej Lepper, który był także uczestnikiem tego spotkania, powiedział po nim, że prezydent Kwaśniewski powinien uczyć się patriotyzmu od Władimira Putina, bo ten dba o interesy rosyjskie.

Jarosław Kaczyński: On mówił o tym, że to jest normalne, że państwo dba o swoje interesy. Mówił to w kontekście Unii, możliwości stworzenia bariery między krajami, które wejdą do Unii a Rosją. To jest możliwość - powiedzmy sobie – bardzo realna, odwołując się do tego rodzaju przesłanek, że każdy swoich interesów broni. Ponieważ tacy panowie jak pan Lepper poruszali wewnętrzne polskie sprawy, także gospodarcze np. że polskie banki są w ogromnej części w obcych rękach a Putin to wykorzystywał. Mówił, że rzeczywiście jeśli te banki miałyby działać w Rosji to przecież te obce będą działały ze swoich centrali a nie z Polski. Jak mu rzucono piłeczkę to w tym wypadku oczywiście natychmiast zręcznie ją odbijał. Takich piłeczek po prostu nie należy rzucać.

Bogdan Rymanowski: Prezydenta Putina nie było pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego, choć chcieliśmy tego jako strona polska. Ale złożył kwiaty pod Pomnikiem Armii Krajowej. Biorąc pod uwagę to jak Związek Radziecki potraktował ostatnich dowódców Armii Krajowej, to na pewno jest to gest. Pytanie czy wystarczający ze strony Rosjan, pozwalający na prawdziwe pojednanie?

Jarosław Kaczyński: Niewystarczający. Tutaj tego słowa, tych gestów zabrakło. Okazją do tych słów byłoby przemówienie w parlamencie. Ja sam jakby wymówiłem prezydentowi Putinowi, to że w Niemczech przemawiał w Bundestagu – i to przemawiał po części po niemiecku.

Bogdan Rymanowski: Jak on się tłumaczył z tego zaniechania? Dlaczego nie przemówił w polskim parlamencie?

Jarosław Kaczyński: Z tego akurat się nie tłumaczył. Jakby pominął odpowiedzi. To był początek mojego wywodu, w którym pytałem jaki jest właściwie powód obniżania przez Rosjan poziomu stosunków z Polską. Natomiast przy tej okazji on sformułował pewną myśl, która jest być może ważna. Tzn. powiedział: „Nie docenialiśmy możliwości współpracy z Polską i polskiej determinacji jeżeli chodzi o tą współpracę, chęci tej współpracy. Pomyliliśmy się i teraz już będziemy postępować inaczej”.

Bogdan Rymanowski: Czy to dobrze, że na uroczysty obiad wydany na cześć Władimira Putina do Pałacu Prezydenckiego, prezydent Kwaśniewski zaprosił Aleksandra Gudzowatego?

Jarosław Kaczyński: Sądzę, że to niedobrze, ale cóż związki między SLD – i w ogóle między tym obozem politycznym a panem Gudzowatym – to jest dzisiaj w Polsce fakt, którego istotę i szczegóły należałoby wyjaśnić.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa