Tomasz Skory: Stanowisko Komisji Europejskiej w sprawach rolnych „oceniamy krytycznie, ale są tam pewne pozytywne elementy”. Tak minister do spraw integracji Danuta Huebner podsumowała dzisiaj wiadomość o tym, że polscy rolnicy nie mają co liczyć na 100-procentowe dopłaty bezpośrednie. Jak według pana oceniać tę wypowiedź?

Jacek Soska: Ja bym nie chciał w ogóle oceniać wypowiedzi pani minister Huebner. Ja mam pytanie ogólne do premiera Leszka Millera – kto w końcu będzie odpowiedzialny za reprezentowanie polskich interesów, interesów polskiego rolnictwa w dobie wejścia do Unii Europejskiej. Pani Huebner czy trzech członków do Konwentu nie mają zielonego pojęcia o polskim rolnictwie i nawet chyba nie przeczytali rozdziału 7 a mianowicie ”Rolnictwa”. Jeżeli mówimy w kategoriach pozbawienia praw polskich rolników z korzystania w ramach wspólnej polityki rolnej to ja myślę, że przy takim kunktatorskim, pobłażliwym, asekuracyjnym poziomie dyskusji ze strony polskiej to jest dramat polskiego rolnictwa po wejściu do EU.

Tomasz Skory: Ale pan pyta kto za to odpowiada? Leszek Miller właśnie odpowiada, Danuta Huebner odpowiada, ambasador Truszczyński, PSL, SLD – one wspólnie sprawują rząd przecież.

Jacek Soska: Ja mam pytanie kto w Konwencie z tych trzech osób: Huebner, Wittbrot, Oleksy ma jakiekolwiek pojęcie o rolnictwie. Polska kraj rolniczy. Polscy rolnicy mogą być w czołówce w rolnictwie, w Europie po wejściu, to teraz my ten rozdział, ten dział gospodarki narodowej chcemy pozbawić praw i to jest najgorszą rzeczą na dzień dzisiejszy. Ja nie widzę żadnej determinacji ze strony polskich negocjatorów w tym obszarze.

Tomasz Skory: A czy nie widzi pan jakichś pozytywów, o których wspominała pani minister Huebner. Choćby te 750 euro rocznie przez pięć lat dla małych i średnich gospodarstw.

Jacek Soska: Jeżeli z panią Huebner rozmawialibyśmy na każdy inny temat mógłbym się z nią zgodzić, ale jeżeli chodzi o rolnictwo to pani Huebner nie ma zielonego pojęcia na temat rozdziału 7 rolnictwa i każdy z tych trzech członków Konwentu Europejskiego jest pozbawiony determinacji w walce, porównywalnej walce o moje prawa, o moje interesy w Unii Europejskiej. Tu nie chodzi o pieniądze. Proszę zauważyć tu chodzi o pozbawienie praw polskich rolników do korzystania z tych instrumentów wspólnej polityki rolnej, co mają rolnicy 15 krajów. To jest dyskryminacja, upokorzenie a u nas jest rozmowa - dostaniemy trochę więcej praw będziemy zadowoleni. To jest naprawdę dramat naszych negocjatorów.

Tomasz Skory: A na czym według pana polegałby eurorealizm? Pan siebie przedstawia jako eurorealistę. Przy takiej propozycji Komisji Europejskiej na czym polegałby realizm w podejściu do niej?

Jacek Soska: W tej chwili wyrwany jestem z posiedzenia Wrocławskiej Izby Rolnej z rolnikami-dzierżawcami i w tym momencie ja uważam tak, że eurorealista na dzień dzisiejszy nie może nic powiedzieć, bo ja znam stanowisko rządu polskiego przedstawione w Brukseli i rozpoczęte negocjacje w rozdziale 7, złożone 16 czerwca 2000 roku negocjacje w tym rozdziale zakończą się prawdopodobnie w czwartym kwartale – bo to jest ostatnie stanowisko – i każdy odpowiedzialny człowiek czeka na rozstrzygnięcie tego stanowiska. Dopiero po tym rozstrzygnięciu ja mogę powiedzieć, czy będę za UE czy przeciw. Na dzień dzisiejszy edukuje rolników i mówię, że w najlepszym regionie Francji, Francuz w przeliczeniu na nasze pieniądze ma 2 tysiące złotych dopłat do każdego hektara produkowanego zboża a w Polsce ja nie mogę wziąć kredytu, który muszę oddać na uprawiane zboża. To jest dyskryminacja.

Tomasz Skory: Ale panie prezesie, jeśli pan pozwoli. Jeśli jesteśmy przy Francji. Komisarz Franz Fischler dowodzi, że 25 procent dopłaty do polskiego gospodarstwa da temu gospodarstwu 25 procent dochodów a to jest tyle samo co 100-procentowa dopłata dla takiego gospodarstwa we Francji. Trochę racji w tym jest.

Jacek Soska: Fischler wchodził do Unii Europejskiej z Austriakami i dostał niesamowicie po kościach. On teraz mści się na Polakach. Jeżeli to co on proponuje to jest naprawdę nie tyle arogancja a nawet można powiedzieć bezczelność. Ja zaproponuję Austriakom, krajowi tak bogatemu 10 procent dopłat bezpośrednich i myślę, że nawet będę przesadzał. Dlaczego Austriacy mają mieć 100 procent dopłat bezpośrednich. Czy oni są lepsi? Mówię to jako przedstawiciel Małopolski, części cesarstwa austro-węgierskiego i przykro mi, że Fischler, Verheugen w interesie Unii Europejskiej działają skutecznie i doprowadzą do oszczędności w budżecie Agendy 200 na samej Polsce 20 miliardów euro. Czy my nie mamy porównywalnych negocjatorów?

Tomasz Skory: Jak Polska mogłaby wywalczyć te pieniądze w negocjacjach, skoro stanowisko Komisji jest takie akurat, niezmienione od stycznia?

Jacek Soska: To jest propozycja. Unia patrzy i sonduje. Dlaczego dzisiaj nikt oficjalnego stanowiska ze strony rządu, Ministerstwa Rolnictwa nie złożył riposty bezpośrednio. Dajmy Austriakom 10 procent dopłat bezpośrednich, precz z Fischlerem, precz z Verheugenem. Dlaczego okradacie Polskę na 20 miliardów euro, to co jest zagwarantowane w budżecie Agendy 2000?

Tomasz Skory: Może dlatego tak nie postąpiono, że nie jesteśmy jeszcze członkiem UE?

Jacek Soska: Nie. Jak Austria wchodziła do UE, Szwecja i Finlandia to oni mogli sobie wynegocjować cel 6 funduszy strukturalnych, czyli w Unii jeżeli się chce to można. Polska skoro ma takich kunktatorskich negocjatorów, słabych, znają angielski, ale za wszelką ceną chcą wejść do UE. Podskakują, nie patrząc co my z tego będziemy mieli. Ja jestem eurorealistą, wiem czego chcę. Nie wiem za co oni pieniądze biorą.