"Śmierć Pawła Adamowicza była dla mnie olbrzymim wstrząsem. Sądzę, że było to powszechne odczucie wśród samorządowców, zwłaszcza prezydentów dużych miast. Podzielaliśmy jego poglądy i podziwialiśmy Go za ich konsekwentne głoszenie i wdrażanie" - tak prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz wspomina w rozmowie z Onetem zabitego w ubiegłym roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. "Nikt z nas nie wyobrażał sobie, że otwartość wobec świata i ludzi, jaką prezentował Paweł może prowadzić do tak tragicznych skutków" - podkreśla.


13 stycznia 2019 r. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 27-letni Stefan W. zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie następnego dnia zmarł. Jego pogrzeb odbył się 19 stycznia w Bazylice Mariackiej.


Czuliśmy, że ta tragedia była wpisana w szerszy kontekst zdarzeń, w budowanie wokół niego kolejnych pięter nienawiści, hejtu, medialnej nagonki. To stwarzało klimat do zbrodni, bo zawsze znajdą się osoby, które uwierzą w tę chorą narrację obliczoną na wskazanie "tych złych" wspomina w rozmowie z Onetem prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. Dodaje, że po ataku na Adamowicza sam otrzymywał groźby. Niedawno otrzymałem informację z prokuratury z Krakowa, że jeden z mieszkańców również wysyłał groźby pod moim adresem, choć ja nawet o tym nie wiedziałem. Postępowanie zostało umorzone, ponieważ ten człowiek został uznany za niepoczytalnego. On groził nie tylko mnie, ale również prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu, Jackowi Sutrykowi, Jackowi Jaśkowiakowi czy Michałowi Zaleskiemu - relacjonuje. 

Grzymowicz w rozmowie z Onetem przyznaje, że jest za zaostrzeniem kar dla osób, które posługują się hejtem i mową nienawiści. Walczyć z tym muszą jednak nie tylko samorządowcy, ale również całe społeczeństwo. Wszyscy razem musimy pokazać, że nie ma zgody na takie praktyki - apeluje.