Emerytowany górnik z kopalni "Wesoła" nie dostanie wyrównania zarobków za kilka lat pracy - zdecydował po dziewięciu latach batalii procesowych Sąd Apelacyjny w Katowicach. Sprawa miała wielkie znaczenie, bo z podobnymi roszczeniami wystąpiło wcześniej około 15 tysięcy górników, z których 9 tys. już złożyło pozwy do sądów.

Spełnienie roszczeń wszystkich górników kosztowałoby Katowicki Holding Węglowy ponad 1,2 mld złotych, nie licząc odsetek.

Sprawa górnika z kopalni "Wesoła" była rozpatrywana przed różnymi sądami przez blisko 9 lat. Do katowickiego sądu wróciła po decyzji Sądu Najwyższego, który nakazał m.in. poszerzoną ocenę materiału dowodowego. Ponownie uznano jednak, że przepis, na który powoływał się górnik, nie może być podstawą roszczeń, a jego zarobki były zgodne z innymi przepisami, w tym z Ponadzakładowym Układem Zbiorowym Pracy w górnictwie.

Górnicy powoływali się na holdingową umowę zbiorową z 1993 r., zgodnie z którą najniższa stawka płacy zasadniczej górnika dołowego nie powinna być niższa niż 90 proc. najniższego krajowego wynagrodzenia, a cała pensja niższa niż 90 proc. średniej krajowej. Ustalenia te nie były respektowane, bo przepisy dotyczące wynagrodzeń zostały później zmienione.

Wyrok jest prawomocny, przysługuje od niego jedynie skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Górnik zapłaci ok. 3,5 tys. zł kosztów, z czego ok. 3 tys. zł na rzecz byłego pracodawcy.