Politycy koalicji uważają, że stenogram z posiedzenia Rady Gabinetowej poświęconej służbie zdrowia był w "Dzienniku" tak spreparowany, by pokazać rząd w sposób niekorzystny. Elementów manipulacji nie widzi w tym zapisie przedstawiciel prezydenta.

Według Stanisława Żelichowskiego z PSL-u, to z Pałacu Prezydenckiego do prasy wyciekły fragmenty stenogramu z posiedzenia Rady. Jak się popatrzy w czyim interesie było podanie takich skrótów i kogo one dowartościowały, a kogo dyskredytowały, staje się jasne, że przeciek miał miejsce gdzieś w Kancelarii Prezydenta.

Prezydencki minister Michał Kamiński zaprzecza. Stenogram i kasety z nagraniem z posiedzenia Rady Gabinetowej od czwartku były w rękach Kancelarii Premiera. Jak wiemy, publikacja miała miejsce w sobotę. Przecież nagranie, które jest na stronie internetowej Kancelarii Premiera, to jest nagranie, które dostał od nas - przekonuje.

Wczoraj wieczorem na stronach internetowych Kancelarii Premiera opublikowano pełny zapis dźwiękowy z posiedzenia rady, a także stenogram. Wcześniej fragmenty rozmów z posiedzenia przytoczył sobotni "Dziennik". W ocenie gazety, zaskakuje poziom wzajemnych emocji i niezdolność do merytorycznej dyskusji. Burzliwe posiedzenie trwało zaledwie trzy kwadranse.

Prezydentowi jest przykro, że Kancelaria Premiera opublikowała zapis dźwiękowy poniedziałkowej Rady Gabinetowej poświęconej służbie zdrowia. Lech Kaczyński zaznaczył, że posiedzenie Rady Gabinetowej nie odbyło się w atmosferze, o której pisze prasa.

Istotnie, był taki moment, kiedy premier zamierzał przewodniczyć obradom Rady - mówił prezydent, ale - jak zaznaczył - konstytucja mówi jasno, że Radzie Gabinetowej przewodniczy prezydent.